Partner merytoryczny: Eleven Sports

Zarzeczny: Dziś mam urodziny. I...

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Jestem sam. Nie mam dziewczyny. Jest mi niedobrze.

/Agencja Przegląd Sportowy

Gdybym miał się przedstawić - jestem po to, żeby drażnić ludzi. Niewiele mam zalet poza jedną. Myślę całkowicie niezależnie. Jak wolny człowiek. Jednego dnia kocham PiS, a drugiego mnie wkurwia i wolę PO. A trzeciego podoba mi się Pawlak. Bywam niezdecydowany. Kocham kobiety, a zarazem wolałbym świat bez nich. Nie znoszę PZPN, ale zarazem wolałbym żeby nas nie zawieszali - niech chłopaki grają.

Zgodziłem się pisać codziennie do INTERIA.PL, bo jestem przewlekle chory, sporo leżę w łóżku i nie umiem żyć bezczynnie.

Zastanawiałem się z początku po co w ogóle jest taki internet (hm, poza zarabianiem pieniędzy przez właściciela). Ano chyba dla wyrażania i przekazywania niezależnych myśli czy informacji. Ot choćby takich jakie każdy może ulokować w rubryce "Komentarze". Pochwalić kogoś, uzupełnić informację, albo z niekłamaną satysfakcją i anonimowo - opluć. Hulaj dusza piekła nie ma! Choć czasem, wśród fali złośliwostek zdarzają się zdania zaskakująco mądre. No i jest - jak wszędzie, tak zwana milcząca, acz z pasją klikająca większość.

Ba. Ale różnica pomiędzy nami jest taka, że ja piszę pod nazwiskiem i widać moją twarz. Odpowiadam za każde słowo. Mogę się buntować i prowokować, ale tylko w zgodzie z prawem, prawdą i ochroną dóbr osobistych innych ludzi. Nie powiem, jest to kwestia przede wszystkim techniki. Ale i odpowiedzialności.

Dożyłem wieku, że wiem już kto pisze dobrze i ciekawie (nikt), a kto miernie (99 procent). Trochę mnie to bawi. Potrafię napisać najlepszy tekst i najgorszy, jeśli chodzi o oceny internautów. Znam już Was jak własną kieszeń. Trochę populizmu i pierdół, trochę oczywistości, wzruszeń nad losem dzieci i wskakuje się w mig do panteonu. Za to nieco bolesnej prawdy, nieco uwag niebanalnych i natychmiast trafia się pod wiadro pomyj. To mnie raduje. Bowiem internet, moje nowe zajęcie, zadanie i pasja to właśnie poszerzanie granic wolności słowa. Waszej wolności, bo nie mojej przecież! Warte każdej ceny. To wzbogacanie obiegu wolnej myśli, niedostępnego dziś większości mediów drukowanych (mniej więcej wiadomo co znajdziemy w której gazecie, straszliwa to ocena ich pozornej niezależności - skutków tego, jak wczoraj napisał Kaufman o Kapuścińskim w NYT, promowania lojalności zamiast talentu co ponoć właściwe każdemu despocie). Ja mogę i piszę tutaj co chcę. I strzelam do kogo chcę. I jeżeli znajdę kilku naśladowców, jeżeli stanę się dla nich jakimś drobniutkim punktem odniesienia - będzie to dla mnie wystarczająca nagroda. Bo kasę mam. Kasa pracowitych ludzi sama szuka.

Kiedy jako młody chłopak czytywałem gazety, uwielbiałem się z artykułami nie zgadzać. Uruchamiać mózg. Szukać kontrargumentów. Jak czasem wykryłem błąd, w informacji bądź rozumowaniu, czułem się najszczęśliwszy pod słońcem. I znów pędziłem do kiosku. Dziś z taką samą ciekawością klikam w sieci. Zwarcie, spięcie, kontra - tam gdzie się zdarza tam mnie cieszy. Dlatego tak kocham futbol i dyskusje z kobietami.

Moje pisanie to szukanie słabych stron u innych, a zarazem wystawianie na ostrzał słabości własnych. Voila! Jestem po to, żeby wielu (a czyta mnie codziennie kilkadziesiąt tysięcy ludzi, więcej niż kilka znanych mi gazet, zusammen!) więc żeby zbyt wielu ludziom nie zardzewiały lub nie zapleśniały mózgi, jak wiadomo w każdej głowie przewagę stanowi woda, nawet do 75 procent! Zdecydowałem się pisać nie z piedestału, nie ex cathedra, niepodobnie niż wielu komentatorów naszego ubogiego życia - ja wolę pisać prosto spod budki z piwem, spośród zwyczajnych ludzi i zwierząt. Nie dostaje się za to nagród, za to czasem można dostać w ryj (ale nie radzę zaczepiać, potrafię oddać, do tego zbrodnie przeciwko mnie są nieprzedawnione). Ze mną walczyć najlepiej przez donosy - zresztą w Polsce donosiciele zawsze najlepiej byli i są traktowani, bo potrzebuje ich każda rządząca kanalia.

Ostatnio skojarzyłem, że za monarchii absolutnej taki wolnomyśliciel Wolter bywał częstym i sponsorowanym gościem na dworach pruskiego króla Fryderyka czy carycy Katarzyny. Władcy nawet najbardziej despotyczni wiedzieć jednak pragnęli o czym myślą ludzie wolni. Co naprawdę siedzi w ich głowach? Dlatego internet jest dziś tak szalenie ważny i już niezastąpiony. To głos ludu. Jest wolny i wyraża myśli jakie chce, nawet obraźliwe czy przeraźliwie nieskomplikowane. Ja mam je tylko sprowokować, uaktywnić, na miarę okazji, potrzeby chwili, dobrego skojarzenia lub zabawy. Wiem że robię to dobrze. Wszędzie gdzie w życiu pisałem byłem najlepszy.

Niektórym swoboda wypowiedzi, wolność słowa, inne zdanie - przeszkadzają. To ci co chcieliby kneblować, palić książki, dzielić poglądy na prawomyślne i nie, a słuchać tylko siebie. Hm, ja tu nie piszę dla lamusów. Jeśli ktoś mnie nie lubi niech nie klika. A jeśli lubi ze wszystkim absolutnie się zgadzać - radzę stanąć przed lustrem i sobie pogadać. Albo z psem. Albo bloga poprowadzić. Albo małego fiata, pod prąd na obwodnicy z Grójca - najlepsze to rozwiązanie. Bo nic światu po robakach, ofiarach braku umysłu, wrogach wolności i niezależności. Otóż ja się bawię tematem, zdaniem, skojarzeniem, składnią i każdym odrębnym słowem. I nie piszę dla stopni. I choć jestem prymusem - moje najlepsze teksty dostają oceny najgorsze. Bo trudna to sztuka iść przez życie pod prąd. Ale ktoś musi. Wciąż potrzebni są frontmani, co to pójdą na zasieki z nożyczkami do paznokci. Nie narzekam, bo da się i z kontestowania wyżyć, a umrze i tak każdy. Ja zresztą pewnie już niedługo. Nic to, znajdziecie innego błazna. Albo i nie znajdziecie.

Dziś mam urodziny, więc podziękuję Bożej Opatrzności za jeszcze jeden darowany rok. I to bez dawania 40 milionów na kolejną Świątynię. Ja swoje prośby do Najwyższego będę kierować przez internet. Tak wychodzi najtaniej.

A Wy zostańcie ze mną:)

Paweł Zarzeczny

P.S. Co do Najwyższego, to skontaktował się już ze mną. Mianowicie "Najwyższy Czas". Od nowego numeru tygodnika będę tam pisał felietony i puszczał z torbami liberałów. Co daj Panie Boże Wszechmogący.

I dziewczynę też.

Felietony

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje