Finał Pucharu Polski: GKS Tychy - Akuna Naprzód Janów 4:2
Hokeiści GKS Tychy wygrali z Akuną Naprzodem Janów 4:2 w finale Pucharu Polski i po raz czwarty z rzędu, a piąty w historii, zdobyli to trofeum. Najlepszym zawodnikiem turnieju uznano napastnika GKS-u Ladislava Pacigę. Tyszanie oprócz pucharu otrzymali nagrodę w wysokości 50 tys. zł.

Janowianie rozpoczęli ofensywnie, ale w 4. minucie stracili krążek w tercji rywali. Tyszanie wyjechali z kontrą: Adrian Parzyszek wycofał krążek do nadjeżdżającego Ladislava Pacigi, a ten pewnym strzałem dał prowadzenie gospodarzom.
Michał Elżbieciak miał sporo roboty zwłaszcza, gdy Naprzód bronił się w osłabieniu. Tyszanie wykorzystali przewagę liczebną za trzecim razem. Adam Bagiński przejął krążek za bramką, serią zwodów zaczarował bramkarza i wcisnął krążek do siatki pod jego parkanem.
Tyszanie wyjechali na drugą tercję, jakby było już po meczu. Tymczasem janowianie mocno ruszyli do przodu i Marcin Słodczyk szybko strzelił kontaktową bramkę. Naprzód atakował, a gospodarze nie mogli opanować nerwów. W 26. minucie Pavlisz uderzył kijem Majkowskiego, gdy Sobecki złapał już krążek. Z pomocą koledze ruszył Bagiński i na tafli zrobiło się gorąco. Sędziowie nałożyli aż pięć kar, ale nie uspokoiło to atmosfery.
Cztery minuty później Wołkowicz wpadł w Gryca. Hokeista Naprzodu zjechał z lodu z rozbitym nosem, a sędziowie uznali, że był to atak na głowę i nałożyli na napastnika GKS-u karę meczu.
Tyszanie musieli bronić się w osłabieniu przez pięć minut, a gdy po chwili Śmiełowski wybił krążek za lodowisko, dostał 2 minuty kary i GKS przez dwie minuty miał grać w podwójnym osłabieniu. Naprzód wykorzystał okazję i w zamieszaniu podbramkowym zdobył wyrównującego gola.
Po faulu Jakesza janowianie znów grali pięciu na trzech, ale przez dwie minuty nie potrafili pokonać Sobeckiego.
W końcówce mocniej zaatakowali tyszanie. Zmęczeni goście ratowali się faulami i chociaż przetrwali grę w osłabieniu, to dziewięć sekund przed końcem drugiej tercji stracili gola grając czterech na czterech. Proszkiewicz strzelił pięknie, ale bramkarz Naprzodu nie powinien dać się w tej sytuacji zaskoczyć.
- Szkoda, bo tyle czasu graliśmy w przewadze i to podwójnej. Potem przetrwaliśmy osłabienie, a bramkę straciliśmy z niczego. W trzeciej tercji zagramy na maksa. Otworzymy się i zaatakujemy - zapowiedział w przerwie Marcin Słodczyk, kapitan Naprzodu.
W 50. minucie Adrian Parzyszek nie wykorzystał rzutu karnego - Michał Elżbieciak obronił jego strzał. Jednak kapitan GKS-u zrekompensował sobie to niepowodzenie trzy minuty później, gdy strzałem z bliska sfinalizował akcję pierwszego ataku tyszan.
W półfinałach tyszanie pokonali JKH Jastrzębie 4:2 (2:1, 1:0, 1:1), a janowianie wygrali z Energą Stoczniowcem Gdańsk 4:3 po dogrywce.
GKS TYCHY - AKUNA NAPRZÓD JANÓW 4-2 (2-0, 1-2, 1-0)
Bramki: 1-0 Paciga - Parzyszek (3.49), 2-0 Bagiński (12.24 PP1), 2-1 Słodczyk (21.24), 2-2 Jóźwik - Pavlisz (31.41 PP2), 3-2 Proszkiewicz (39.51 czterech na czterech), 4-2 Parzyszek - Paciga - Bacul (52.44).
Widzów 3000. Kary: GKS 41 min., w tym kara meczu Tomasz Wołkowicz, Naprzód - 16 min.
GKS: Sobecki - Śmiełowski, Kotlorz; Paciga, Parzyszek, Bacul - Mejka, Jakesz; Proszkiewicz, Garbocz, Woźnica - Sokół, Majkowski; Wołkowicz, Krzak, Bagiński - Matla, B. Matczak; Maćkowiak, Galant, Witecki.
AKUNA NAPRZÓD: M. Elżbieciak - Kulik, Kurz; Kubenko, Słowakiewicz, Pavlisz - Zatko, Pawlak; Ł. Elżbieciak, Gryc, Jóźwik - Bernacki, Gretka; Pohl, Jastrzębski, Słodczyk - Działo, Gwiżdż; Sośnierz, Sowiński.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje