Comarch/Cracovia - TatrySki Podhale 5-0 w finale Pucharu Polski
W finale Pucharu Polski, na lodowisku w Nowym Targu mieliśmy teatr jednego aktora. Comarch/Cracovia z łatwością wypunktowała gospodarzy 5-0 i po raz drugi w historii zdobyła Puchar Polski.

Prezes i właściciel Cracovii - prof. Janusz Filipiak przed sezonem zainwestował w zespół, sprowadzając niemal połowę reprezentacji Polski pod Wawel. Ten zespół ma wygrywać w kraju i próbować swych sił w Lidze Mistrzów. Pierwszy cel, krajowy puchar, już osiągnął, z bilansem bramek 8-0 w dwóch meczach!
Wojna podjazdowa przed finałem PP zaczęła się już w środę przed południem. Cracovia zaprotestowała, że wśród sędziów wyznaczonych na ten mecz - obok kryniczanina Tomasza Radzika - jest nowotarżanin Przemysław Kępa. PZHL - nie chcąc rodzić fermentu - zdecydował się na zmianę obsady i w miejsce Kępy sprowadzono awaryjnie z Oświęcimia Zbigniewa Wolasa.
Po co całe zamieszanie?
- Rano obowiązywała jeszcze obsada sprzed turnieju z sędzią Kępą. Mało kto się spodziewał, że w finale będzie Podhale, a nie Tychy - stwierdził Grzegorz Leśniak z biura prasowego PZHL.
Poznaliśmy też inną wersję wydarzeń. O obsadach decyduje Marta Zawadzka z zarządu PZHL-u. I to ona poinformował we wtorek, po rozegraniu półfinałów, Przemysława Kępę o tym, że ma sędziować finał razem z Tomaszem Radzikiem. Zresztą taka obsada pojawiła się też na portalu sędziów sedziahokeja.org. Dzisiaj, około godz. 15 pani Zawadzka poinformowała sędziego Kępę, że nie będzie prowadził meczu.
Wolasa w ogóle nie było w czwórce sędziów wyznaczonych na turniej finałowy. Został jednak sprowadzony po tym, jak Włodzimierz Marczuk z Torunia i Maciej Pachucki z Gdańska zostali odesłani do domu po półfinale TatrySki Podhale - GKS Tychy.
Zamieszanie zupełnie niepotrzebne. Trzeba nie mieć wyczucia, by wyznaczać na mecz sędziego z miasta, z której pochodzi jakikolwiek zainteresowany zespół.
Na lodzie za to wszystko było jasne i klarowne. Cracovia zaczęła zdecydowanie lepiej, wyglądała na świeższą fizycznie, wszak miała o ponad trzy godziny więcej na regenerację. Uderzeniem spod niebieskiej linii w długi róg zasłoniętego Ondrzeja Raszkę pokonał Mateusz Rompkowski.
Gra toczyła się głównie w tercji "Szarotek", ale w 9. min po ich ataku wyrównać mógł Jarmo Jokila, ale w idealnej pozycji posłał krążek nad poprzeczką.
W II tercji do Cracovii, podobnie jak w meczu półfinałowym z JKH GKS-em (David Zabolotny sam sobie strzelił trzecią bramkę) znowu uśmiechnęło się szczęście. Raszka za wcześnie przemieszczał się w kierunku prawego słupka, przez co odsłonił środek bramki, a tam właśnie wturlał się krążek lekko uderzony przez Damiana Słabonia.
O ile przy bramce Słabonia mieliśmy błąd bramkarza, o tyle trafienie na 3-0 Macieja Urbanowicza to wielki pech i samobój Macieja Sulki. Raszka obronił parkanem strzał Urbanowicza, ale krążek odbił się od łyżwy Sulki i wpadł do bramki.
Na tym emocje zakończyły się. "Pasy" - pewne zdobycia Pucharu Polski - grały na luzie, a "Szarotki" szamotały się z własną bezsilnością.
Zobacz zdjęcia z finału Pucharu Polski
Na początku III tercji przewagę liczebną krakowian wykorzystał wychowanek Podhala Krystian Dziubiński, który strzałem ze środka przy słupku nie dał szans Raszce. Za moment, po podaniu Damiana Kapicy, niczym autostradą pod bramkę Górali się przedostał Maciej Urbanowicz i z najbliższej odległości ulokował "gumę" w długim rogu.
Z jednej strony przy trzech bramkach w dwóch meczach turniejowych "Pasom" pomogło szczęście, ale z drugiej, zespół Rudolfa Rohaczka sam na nie zapracował. Uważną i solidną grą w obronie. Rafał Radziszewski jest w reprezentacyjnej formie, jednak ma też wsparcie w defensywie, która nie pozwala na dobitki z najbliższej odległości, po których bramki w hokeju padają bardzo często.
Najlepszym graczem "Szarotek" wybrano Krzysztofa Zapałę, a wśród "Pasów" adekwatną nagrodę dostał Mateusz Rompkowski.
Od strony organizacyjnej Puchar Polski udał się. Na meczach z udziałem gospodarzy hala pękała w szwach, po raz pierwszy od dawna w Nowym Targu mogły gościć zorganizowane grupy kibiców przyjezdnych. Dzisiaj kilkaset osób wspierało "Pasy", a we wtorek spore grupy dopingowały JKH GKS Jastrzębie-Zdrój i GKS Tychy.
Finał Pucharu Polski:
Comarch/Cracovia - TatrySki Podhale Nowy Targ 5-0 (1-0, 2-0, 2-0)
Bramki:
1-0 Rompkowski (2:31 Dziubiński), 2-0 Słaboń (22:24 Urbanowicz), 3-0 Urbanowicz (37:31), 4-0 Dziubiński (40:49 w przewadze Grman, Rompkowski), 5-0 Urbanowicz (42:48 Kapica).
Comarch/Cracovia: Radziszewski - Grman, Rompkowski, Svitana, Dziubiński, Svitana - Kruczek, Wajda, Drzewiecki, Pasiut, Guzik - Noworyta, Novajovsky, Kapica, Słaboń, Urbanowicz - Dąbkowski, Dutka, Domogała, Wróbel, Kisielewski.
TatrySki Podhale: Raszka - Haverinen, Jaśkiewicz, Tapio, Zapała, Jokila - Aleksjuk, Tomasik, Wronka, McGregor, Gruszka - Sulka, Łabuz, Wielkiewicz, Neupauer, Różański - Wojdyła, M. Michalski, Kapica, Zarotyński.
Sędziowali: Tomasz Radzik z Krynicy oraz Zbigniew Wolas z Oświęcimia.
Kary: 10 oraz 10 min
Kara po karze:
Gruszka (15:32 4 min za zbyteczną ostrość w grze)
Pasiut (15:32 2 min za zbyteczną ostrość w grze)
Wajda (15:32 2 min za zbyteczną ostrość w grze)
Urbanowicz (16:12 2 min za przeszkadzanie)
Dutka (30:15 2 min za trzymanie)
Jokila (39:10 2 min za trzymanie)
Tapio (42:17 2 min za uderzanie)
Guzik (43:00 2 min za atak kijem trzymanym oburącz).
Łabuz (57:08 2 min za zahaczanie).
Widzów: 4 tys.
Z Nowego Targu Michał Białoński
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje