Lipiec dla Falubazu to nadal jedno zwycięstwo za drugim, ale nie są to już wygrane tak pewne, jak na początku sezonu czy nawet jeszcze miesiąc temu. Symptomy mini-kryzysu zaczęły się w meczu z Arged Malesą u siebie, kiedy to gospodarze co prawda wygrali 54:36, ale do 10. biegu bardzo się męczyli. Odjechali rywalom dopiero w ostatnich biegach, a przecież faworytem byli murowanym. Koniec końców niemniej zwycięstwo było wysokie, więc nikt specjalnie sobie nie zawracał głowy przebiegiem meczu. Potem jednak przyszło spotkanie z Wybrzeżem, w którym Falubaz był jeszcze bardziej zdecydowanym faworytem. Tymczasem jeszcze przed biegami nominowanymi Wybrzeże mogło ten mecz wygrać! Falubaz "klepnął" sprawę dopiero na sam koniec. Kibice momentami przecierali oczy ze zdumienia, bo takiego obrotu spraw się na pewno nie spodziewali. Wydawało się, że ten mocarny Falubaz na dobre wróci w pojedynku z najsłabszym w lidze PSŻ-em Poznań, ale nic bardziej mylnego. Porażka była blisko. Ciężary Falubazu Od pierwszych chwil meczu PSŻ-u z Falubazem, ton rywalizacji nadawali nieoczekiwanie skazywani na pożarcie gospodarze. Co prawda PSŻ musi wygrywać, bo tylko jak uratuje się przed spadkiem (została jeszcze jedna szansa), ale nikt nie przypuszczał, że mogą tak jechać w meczu z Falubazem. Przez większość spotkania to oni prowadzili, ale na ostatniej prostej wypuścili wygraną z rąk, przez co praktycznie są już niemal w 2. lidze. Falubaz wypadł słabo, ale pozostał niepokonany. Czy ostatnie mecze to powód do zmartwień? Kibice Falubazu piszą, że niepokojący jest tylko spadek formy akurat w tym momencie, bo przecież kiedyś w końcu musiał on nadejść. Niedługo w 1. lidze zacznie się w zasadzie od nowa walka o awans, a Falubaz jest murowanym faworytem, już zresztą trwają dyskusje, kogo mógłby na PGE Ekstraligę kupić. Klub musi bardzo mieć się na baczności, bo rok temu Polonia też czuła się bardzo pewne, a finalnie nawet nie pojechała w decydującym dwumeczu, bo wyeliminował ją... Falubaz.