Nieco zaskakująca była informacja o tym, że trenerem Polonii będzie właśnie Cisoń. Pojawiły się pytania o to, jaką będzie pełnił rolę. Już wcześniej bowiem poinformowano, że zespół poprowadzi Ryszard Dołomisiewicz i ten komunikat spotkał się z bardzo pozytywnym odbiorem ze strony środowiska żużlowego. Jak się okazuje, Cisoń będzie zajmował się czymś nieco innym niż Dołomisiewicz. Będzie odpowiedzialny przede wszystkim za szkółkę, którą w Pile chcą reaktywować. Kilka lat temu trenowało w niej kilku adeptów, ale obecnie wszystko trzeba zbudować od zera. Cisoń ma uprawienia trenerskie, w przeciwieństwie do Dołomisiewicza i dlatego właśnie trzeba było kogoś takiego sprowadzić. Obaj będą ustalać skład pierwszej drużyny, ale Cisoń dodatkowo zajmie się także młodzieżą. Cisoń regionalnym obieżyświatem Kariera żużlowa trenera Polonii trwała krótko. Jeździł jedynie dziesięć lat, ale w tym czasie zdążył zwiedzić wszystkie kluby z województwa kujawsko-pomorskiego. Startował w Polonii Bydgoszcz, Apatorze Toruń i GKM-ie Grudziądz. Przywdziewał także plastron Startu Gniezno i... właśnie Polonii Piła, do której wraca po 30 latach. Największe sportowe sukcesy osiągał w zawodach drużynowych. Jest trzykrotnym medalistą DMP: srebrnym (1987) i dwa razy brązowym (1988, 1990). Miał także srebro w MMPPK (1987). W tym samym roku zdobył także brąz w MDMP. Indywidualnie największym jego sukcesem jest awans do finału MIMP także w roku 1987. Większej roli tam jednak nie odegrał, zajmując dziewiątą lokatę. Dzięki niemu ma być tak, jak kiedyś Cisoń w Pile poprowadzi żużlową szkółkę, z którą niegdyś miał już styczność. Oczywiście wówczas było nieporównywalnie więcej chętnych do uprawiania żużla, bo w tak małym mieście była ograniczona ilość rozrywek. Każdy dzieciak niemal marzył o karierze żużlowca. Te czasy Cisoń wspominał ostatnio w rozmowie z WP. - W Pile zawsze było jednak zapotrzebowanie. Ten stadion jest tak umiejscowiony, że jak tylko motocykl zawarczał, to ludzie przychodzili. Mam nadzieję, że będą przychodzić na stadion i chętni będą. Z pierwszego naboru najbardziej znanym zawodnikiem był pilanin Marceli Dubicki, pół roku później przyszedł Rafał Kowalski. Chętnych było wielu i nie dla wszystkich starczało czasu - mówił. Przed Cisonem trudne zadanie, bo choć pozostaje w żużlu (wcześniej był komisarzem toru), to jednak będzie robił coś zupełnie innego. Wraz z Dołomisiewiczem mogą jednak stworzyć ciekawy duet, którego równie interesującym jak wyniki elementem będą kwieciste wypowiedzi, zwłaszcza tego drugiego.