Przypomnijmy, że w sobotę, 5 marca, Międzynarodowa Federacja Motocyklowa (FIM) zawiesiła wszystkich rosyjskich i białoruskich zawodników, zespoły i oficjeli. Na podobny ruch zdecydował się Polski Związek Motorowy, który wykluczył z udziału w sportach motorowych na terytorium Polski wszystkich zawodników z Rosji i Białorusi. Wykluczono z udziału w zawodach w Polsce również reprezentacje tych dwóch krajów. Obie decyzje są oczywiście pokłosiem rosyjskiej napaści na Ukrainę. Do tej pory, jeśli była mowa o negatywnych konsekwencjach tej decyzji dla Rosjan, mówiło się głównie o straconych setkach tysięcy, czy nawet milionach złotych. Choć strata umów z polskimi klubami jest zapewne bolesna, może się okazać, że nie będzie największym problemem zawieszonych żużlowców. Dużo gorszą konsekwencją wydaje się niepewność, co do długości okresu zawieszenia. Drabik stracił wszystkie dobre emocje Na tę chwilę nie wiadomo, jak długo potrwa wojna w Ukrainie, a co za tym idzie, jak długo zostaną utrzymane w mocy sankcje nałożone na m.in. rosyjskich i białoruskich żużlowców. I to właśnie ta niepewność może się ostatecznie okazać najgorszym, co spotka grupę tych kilkunastu zawieszonych zawodników. O tym, jak destrukcyjna może okazać się niepewność dotycząca przyszłości, przekonał się Maksym Drabik. Znakomicie zapowiadający się zawodnik przyznał się podczas kontroli antydopingowej w 2019 roku do przyjęcia wlewki witaminowej o litrażu przekraczającym dozwoloną objętość infuzji. Choć proces przed POLADĄ udało się przeciągnąć na tyle, że Drabik mógł jeździć w PGE Ekstralidze w sezonie 2020, to zawodnik był cieniem samego siebie. Nawet jeśli w przypadku Drabika niepewna przyszłość nie była najistotniejszym powodem obniżki formy, to przykład tego zawodnika pokazuje, jak ważne jest zdrowie psychiczne sportowców. - Straciłem wszystkie dobre emocje, które kierowałem do tej dyscypliny, życie wewnątrz przyprawiało mnie o irytację i niechęć - pisał Drabik w swoim oświadczeniu na początku kwietnia zeszłego roku, pokazując jak wyczerpała go cała sytuacja. Dudek nauczył się gotować Przed częściowo podobnym zadaniem stoją teraz rosyjscy żużlowcy. Nie wiedzą, co przyniesie przyszłość - czy i ewentualnie za jaki czas wrócą do rywalizacji. Co teraz powinni robić zawodnicy? Być blisko dyscypliny, czy może odciąć się i przeczekać trudny czas? Wydaje się, że to kwestia indywidualna. Na tę chwilę spodziewane jest pozostanie przy żużlu Emila Sajfutdinowa. Rosjanin miał się zadeklarować, że choć nie pojedzie, to będzie z drużyną w parku maszyn w trakcie spotkań. To jednak nie jest jedyna opcja dla zawieszonych. Patryk Dudek, w okresie zawieszenia za doping nie był tak blisko dyscypliny, ale znalazł czas na nowe aktywności. Nie tylko dużo trenował, ale również... nauczył się gotować.