Motor nie wsadzi się na konia? Motor Lublin idzie w tym sezonie jak burza. Niewykluczone, że aktualny wicemistrz Polski przefrunie przez fazę zasadniczą PGE Ekstraligi bez porażki. W każdym razie pierwsze miejsce przed play-offami ma pewne jak w szwajcarskim banku. Istnieje duże zagrożenie dla lublinian, że mimo świetnej pozycji wyjściowej do rozgrywki medalowej, trafią od razu na Betard Spartą Wrocław i bardzo szybko dostaniemy rewanż za finał z 2021 roku. Tylko, czy Motor na to pozwoli? Wrocławianie są w dużym kryzysie, ale to drużyna nieobliczalna, która w każdej chwili może zaskoczyć i się przełamać. Tuż za plecami Sparty czai się GKM, który po porażce wrocławian u siebie z Włókniarzem poczuł krew i jest jeszcze w stanie za pomocą Motoru sensacyjnie wyrzucić Spartę z play-off. Jasne, dużo zależy od wyników ostatnich trzech kolejek, ale zwycięstwo z lublinianami, to dla GKM-u klucz, jazda obowiązkowa, bez którego cała ta optymistyczna wyliczanka bierze od razu w łeb. Sęk w tym, że ja nie położę teraz głowy pod topór, że Motor będzie się chciał zabijać o wygraną w Grudziądzu, kiedy jest szansa zrzucić Spartę w przepaść. Albo inaczej, tak na chłopski rozum, po co wsadzać się na konia, skoro można sobie trochę pomanewrować dołem tabeli i wybrać wygodniejszego lub teoretycznie słabszego rywala. Grzechem byłoby nie skorzystać. Gdy na szali leży złoty medal i duża kasa, wszystkie chwyty dozwolone. Wiem, zaraz pojawią się słowa: kombinatorstwo, drukarnia, ustawka, skandal, że to nieetyczne. Pamiętajmy, że Motor zbiera sobie sumiennie punkty od kwietnia i jest w tym uprzywilejowanym położeniu, że to on rozdaje główne karty i uważam, iż nie można go za to poniewierać, biczować etc. Wrocławianie sami sobie napytali biedy i nie powinni mieć pretensji do Motoru, że ci np. spróbują dopomóc szczęściu i ich wyrzucić z play-off. Im po porażce w Grudziądzu świat się nie zawali, a Sparcie być może, a i owszem. Na pocieszenie zawodnikom Dariusza Śledzia powiem tylko tyle, że ciągle los mają w swoich rękach.