Motor Lublin jechał do Wrocławia w roli delikatnego faworyta. Po zawieszeniu Rosjan oba najlepsze zespoły borykają się co prawda z brakiem braci Łagutów, ale to wrocławianie stracili tego lepszego, Artioma. Wicemistrzowie Polski idą przez tegoroczne rozgrywki jak burza - na półmetku sezonu nie znali jeszcze smaku porażki. Nie poznali go także na Stadionie Olimpijskim, choć tak blisko klęski jeszcze w tym roku nie byli. Drabik powrócił w słabym stylu Problemy lublinian zaczęły objawiać się już w pierwszych wyścigach. Najpierw Mikkel Michelesen niespodziewanie musiał uznać wyższość... Gleba Czugunowa! Chwilę później Bartłomiej Kowalski pokazał plecy fenomenalnym młodzieżowcom Motoru - Cierniakowi i Lampartowi. Jakby tego było mało, w czwartym biegu przerażająco wolny okazał się Maksym Drabik, od którego we Wrocławiu oczekiwano o tyle więcej, że przez lata reprezentował przecież barwy Betard Sparty i doskonale orientuje się w meandrach toru na Olimpijskim. Choć biegowi młodzieżowemu towarzyszyły kontrowersje dotyczące procedury startowej, to już podczas inaguracyjnej serii jasnym stało się, iż najgroźniejsze dotąd lubelskie strzelby strzelają ślepą amunicją! Podopiecznych trenera Kuciapy ratowały przyzwoite wyścigi Dominika Kubery i Jarosława Hampela oraz mizerna postawa Taia Woffindena. Brytyjczyk wciąż jeszcze sprawia wrażenie człowieka, który nie do końca rozumie co dzieje się wokół niego podczas wyścigu. Jest wolny, długo szuka optymalnych przełożeń i ma spore trudności z dopasowaniem się do nawierzchni nawet w swoim domu we Wrocławiu. W środkowej fazie zawodów zaczął co prawda trochę przypominać człowieka, który trzykrotnie zdobywał złoto indywidualnych mistrzostw świata, ale optymalna prędkośc przyszła do niego o trzy wyścigi za późno. Sędzia myślami wciąż na urlopie? Mimo to, Spartanie utrzymywali się na prowadzeniu. Spora w tym zasługa Daniela Bewleya, Macieja Janowskiego i Gleba Czugunowa, który jednak po upadku w jedenastym biegu przestał już imponować szybkością. Sam incydent z jego udziałem na długo jeszcze będzie tematem żywiołowych dyskusji. Sędzia Artur Kuśmierz zdecydował się wykluczyć z powtórki Mikkela MIchelsena, ale część obserwatorów za winnego przerwania gonitwy uznała pochodzącego z Rosji reprezentanta Polski. Dodatkowej pikanterii sprawie dodaje fakt, iż jeden punkt stracony przez Michelsena mógłby dać jego drużynie zwycięstwo. Jeśli jesteśmy już przy temacie arbitra, to Artur Kuśmierz nie może być dziś zadowolony ze swojej pracy. O ile wypadek Czugunowa i Michelsena jest przypadkiem trudnym i dyskusyjnym, to na bezwzględną naganę zasługuje pobłażliwość sędziego podczas procedury startowej. Maciej Janowski czołgał się pod taśmą tak ewidentnie, że spokojnie można by obsadzić go w nowych odcinkach serialu "Czterej Pancerni i Pies" jako następcę kultowego czołgu "Rudy 102", ale i tak zakończył spotkanie bez choćby jednego ostrzeżenia. Motor Lublin idzie na mistrza! Splot interesujących wyścigów, sędziowskich kontrowersji i sinusoidalnych wahań formy doprowadził do sytuacji, w której Sparta przed wyścigami nominowanymi prowadziła dwoma punktami. - Musimy wygrać czternasty bieg, bo w ostatnim nie mamy większych szans z liderami gospodarzy - mówili sobie zapewne co bardziej znający się na żużlu lubelscy kibice. Na ich nieszczęście, przedostatnia gonitwa zakończyła się zwycięstwem Sparty 4:2. Ku zaskoczeniu wszystkich zgromadzonych Mikkel Michelsen i Jarosław Hampel zdołali jednak po profesorsku rozegrać pierwszy wiraż finałowego ścigania i uratować remis. Stadion Olimpijski zamilkł grobową wręcz ciszą. Chóralne okrzyki "WU TE ES" momentalnie ustąpiły miejsca pieśniom lublinian zgromadzonych w sektorze gości. Motor wciąż jest niepokonany. Potrafi zdobywać punkty na trudnym terenie nawet wtedy, gdy poszczególne klocki ich misternej układanki wpadają pod tapczan. Choć od mistrzostwa dzieli ich jeszcze kilkanaście spotkań, to od Bugu po Odrę próżno szukać dziś zespołu mogącego rzucić im wyzwanie. Cebularz wyprze z trybun tradycyjną kiełbasę z musztardą? Wszystko wskazuje na to, że Lublin może coraz śmielej marzyć o tytule żużlowej stolicy Polski!