Gortat zachwycił się jego nowym cackiem
Maciej Janowski tak jak wielu kolegów po fachu nie próżnuje w przerwie zimowej i wzorem Bartosza Zmarzlika niemal każdego dnia wybiera się w teren swoim rowerem szosowym. Kilka dni temu gwiazda Betard Sparty otrzymała nowy sprzęt… ze zwaśnionego z Wrocławiem Leszna. Pod wrażeniem był nawet sam Marcin Gortat.

Co żużlowiec, to inny sposób spędzania zimowej przerwy od ścigania. Jedni preferują wylegiwanie się na plaży, drudzy wybierają się w górzyste tereny, a co niektórzy trenują na miejscu, bo obawiają się wyjeżdżać w kraju ze względu na pandemię koronawirusa. Na aktywny wypoczynek stawia na przykład Maciej Janowski. Jeden z najlepszych polskich zawodników znajduje zarówno czas na relaks, jak i na długie przejażdżki rowerowe, których pojawiło się u niego zdecydowanie więcej niż w latach ubiegłych.
Niektórzy kibice uważają, iż kapitan Betard Sparty wzoruje się na Bartoszu Zmarzliku. Trudno nie przyznać im racji, ponieważ wystarczy wejść na Instagrama i przekonać się na własne oczy, że w tej chwili u Macieja Janowskiego znajdziemy więcej rowerów niż motocykli, a samemu zainteresowanemu ciągle nie jest mało. Jeszcze tydzień temu 30-latek chwalił się kibicami kulisami treningów w słonecznej Hiszpanii, gdzie kilometry kręcili z nim jego dobrzy znajomi.
Takim rowerem pojeździłby nawet Marcin Gortat
Wszystko co dobre szybko się kończy i obecnie żużlowiec przebywa już w ojczyźnie. Po przyjeździe do Polski, czekała na niego kolejna wspaniała niespodzianka. Piąty zawodnik globu otrzymał nowy sprzęt od swojego zaprzyjaźnionego salonu Bike Leszno. - Kolejna Orbea w mojej stajni. Dzięki za super ofertę - napisał na Instagramie zachwycony posiadacz nowego cacka.
Pod fotką natychmiast pojawiły się komentarze zazdrosnych kibiców, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wśród z nich znalazł się też Marcin Gortat. Jeden z najwybitniejszych polskich koszykarzy w historii zareagował na fotkę emotką z ogniem.
Maciej Janowski ma jeszcze kilka tygodni na przetestowanie dopiero co odebranej szosówki. - Dawaj go do Calpe i sprawdzimy co potrafi - zachęca chociażby Piotr Ławicki, triatlonista pochodzący z naszego kraju. Co ciekawe, na identyczny pomysł wpadł kibic Marcin. Jeżeli 30-latek myśli o powrocie do Hiszpanii, musi wybrać się tam już teraz. Czas bowiem pędzi jak szalony i tylko tygodnie dzielą nas od pierwszych treningów na torze.