Piotr Kaczorek, Interia: Kiedy dowiedziałeś się, że Tomasz Bajerski dołączy do sztabu szkoleniowego SpecHouse PSŻ-u Poznań? Adrian Gomólski, trener SpecHouse PSŻ-u Poznań: Już jest w sumie po temacie. Jest, jak jest - taka decyzja została podjęta. Jest Tomek, jestem ja i tego się trzymajmy. Jak oceniasz ten ruch? Cieszysz się, że będziesz miał wsparcie, że będziecie się dzielić obowiązkami, a nie będziesz z tym sam? Myślę, że to dobrze - co dwie głowy, to nie jedna. Tomek też troszkę lat spędził na motocyklu, w środowisku żużlowym. Był szkoleniowcem w Poznaniu, był w pierwszej lidze z Toruniem, awansował do Ekstraligi, Ekstraligę również utrzymał. Jest nas dwóch, ale mamy jedno zadanie, żeby przygotować odpowiednio treningi i pomagać naszym zawodnikom, żeby wynik był jak najlepszy dla drużyny. Ten ruch był z tobą wcześniej konsultowany, czy zostałeś postawiony przed faktem dokonanym? Nie ma sensu za bardzo dyskutować na ten temat. Jest, jak jest i trzeba się teraz skupić na pracy. Na pewno ja, jak i Tomek, będziemy chcieli, żeby było jak najlepiej dla naszej drużyny, żeby był dobry wynik i żeby zadowolić naszych fanów, zarząd i sponsorów oczywiście. Jak podzielicie się obowiązkami? Za co ty będziesz odpowiedzialny, a za co będzie odpowiedzialny trener Bajerski? Ten podział ustalaliście między sobą, czy zostało to narzucone przez klub? Myślę, że to już naturalnie będzie wychodziło. Cały czas uzupełniamy się, więc... Ty chyba masz się bardziej skupiać na prowadzeniu juniorów, prawda? Ciężko tak do końca to określić. Pracy na pewno będzie mnóstwo dla nas obu, więc o to się nie ma co martwić. Pojawiły się głosy, że działalność rozpocznie szkółka żużlowa. Wiesz coś na ten temat? Dopytuję cię o szkolenie młodzieży, bo w klubowych komunikatach była mowa, że Bajerski będzie menadżerem pierwszej drużyny, a Gomólski będzie trenerem głównie odpowiedzialnym za młodzież. W ostatnim czasie zgłosił się jeden chłopak. Wytłumaczyłem mu, jakie dokumenty musi przygotować, które obowiązują w sporcie żużlowym. Na tę chwilę mamy dwóch juniorów z Leszna, więc staramy się im pomóc, żeby jeździli jak najwięcej, poprawiali błędy, żeby to jak najlepiej wychodziło. Wiadomo, że są tu nowi ludzie, więc wszystko jest tworzone praktycznie od zera. Powoli, krok po kroku będziemy myśleć, żeby przygotować dla tych chłopaków jakiś sprzęt, ale to kwestia czasu zanim to wszystko powstanie. A co z adeptami? Pierwszoplanowym tematem jest pierwsza drużyna, więc na tym się na ten moment skupiamy. W miarę upływu czasu pewnie będą pewne rzeczy również pod tym kątem układane. Teraz nie ma tutaj za bardzo warunków. Trzeba by było zorganizować jakiś warsztat, mechanika klubowego - jest naprawdę sporo tematów, żeby to poukładać od A do Z. Czyli na razie szkółka z prawdziwego zdarzenia to melodia przyszłości, bo na tę chwilę nawet ciężko byłoby to zorganizować logistycznie? Logistycznie też, ale wiadomo, że szkolenie młodzieży do najtańszych nie należy. Myślę, że jest to z biegiem czasu do poukładania. Gdzieś trzeba będzie zorganizować pieniądze, a później próbować namówić jakichś młodych chłopaków z Poznania i okolic. Kiedyś tych ludzi było dużo, dużo więcej. Był nabór, przychodziło po 40, 80, czy nawet 100 chłopaków, a teraz jak przyjdzie kilku, i to czasami nawet trzeba za rękę poprowadzić na stadion, to jest dobrze. Ale co zrobić, takie mamy czasy, są inne atrakcje. Nie wiem, czy nie jest za wcześnie na takie pytanie, ale czy Poznań jest w ogóle ośrodkiem żużlowym, który jest w stanie szkolić młodzież? Czy to ma w ogóle sens, czy znajdzie się jakiś narybek? Czy alternatyw w mieście jest zbyt wiele? Orientowaliście się może w kwestii okolicznych klubów motocrossowych? Myślę, że od tego trzeba będzie zacząć, żeby gdzieś w okolicach motocrossu się rozejrzeć, bo są to chłopacy, którzy mieli kontakt z motocyklem. Nie trzeba ich uczyć ruszać, odpalania motocykle, czy innych różnych takich rzeczy. On jest takim jakby "półproduktem", już gotowym. Później zostaje kwestia ukierunkowania go w specjalizacji, czyli w żużlu. Znajdą się tacy w Poznaniu? Myślę, że jest tutaj potencjał, ale problem z żużlowym szkoleniem nie jest tylko w Polsce, ale też globalnie. Prosty przykład - w zeszłym roku, czy dwa lata temu, w Szwecji zrobiono taką akcję, że kupiły trzy motory o pojemności 85, 125 i 250 centymetrów sześciennych i przez rok nikt się nie zgłosił. Jak mówisz - jest dużo innych atrakcji i teraz, tak naprawdę, to jest w pewnym sensie ratowanie żużla, bo jeszcze chwila... Nie wypominając peselu niektórym zawodnikom, ale w normalnych czasach, gdy tory były dużo trudniejsze, zawodnicy kończyli kariery w wieku 32-37 lat, bo fizycznie nie dawali rady. Teraz te tory są bardziej wygłaskane, więc metryka się troszkę wydłużyła, ale cóż - będziemy próbować coś organizować. Jak mówiłem, w pierwszej kolejności pierwsza drużyna, a potem będziemy w miarę możliwości, jak to wszystko będzie już poukładane, to trzeba będzie usiąść i jakąś strategię pod kątem szkolenia ustalić. Kończąc wątek młodzieżowy - macie wypożyczonego Francisa Gustsa, macie gości z Ostrowa, którzy też są bardzo solidni. Wasza formacja juniorska jest bardzo silna - jest najmocniejsza w lidze? Wszystko zweryfikuje tor. Wiadomo, papier nie jedzie... Ale ten papier jest silny, chyba przyznasz. Wygląda to na pewno obiecująco. Jutro (rozmowa przeprowadzona 24.03. - dop. red.) ma się tutaj pojawić Mariusz (Staszewski, trener drużyny z Ostrowa - dop. red.) z Szostakiem i Grzelakiem na treningu. Fajnie, jak tutaj chłopacy przyjadą, potrenują, zobaczą, jak to wszystko wygląda i potem będziemy z nich na pewno korzystać, a przynajmniej tak mi się wydaje. Oczywiście mamy też Oliviera Buszkiewicza, który z kółka na kółko wygląda coraz lepiej. Pojawił się też Kacper Teska. Dokładnie, ale u Kacpra jest jeszcze troszkę problemów ze sprzętem. To młody chłopaczek, ma 15 lat, więc nie ma co od niego od razu wymagać nie wiadomo jakich rzeczy, ale staramy się mu pomóc na tyle, na ile możemy. Mamy nadzieję, że formacja juniorska będzie mocnym punktem PSŻ-u. Jesteście po kilku treningach, więc pytanie do ciebie, jako do trenera. Zawodnicy łapią już luz, zaczynają przechodzić w fazę testowania sprzętu przed ligą, czy to wciąż jest okres budzenia się z zimowego snu i wjeżdżania się w sezon? Spokojnie, dopiero trzeci trening dziś odjechaliśmy. Luz, jak mówisz, przychodzi z czasem. Jeden złapie go od razu, drugi potrzebuje troszkę więcej treningów. Wymieniamy silniki, próbujemy różne ustawienia... Oby te motocykle woziły naszych zawodników szybko do przodu. To jest taki etap, gdzie jesteście już w stanie jakieś wnioski z tych testów wyciągać, czy to na razie są takie próbne jazdy? Myślę, że jakieś wnioski na pewno już są. Mamy zebrania po treningach, rozmawiamy, omawiamy i każdy wie na bieżąco, jak wygląda sytuacja. Skupiamy się na tym, żeby chłopacy potrenowali, a pierwsza weryfikacja przygotowań, kto jak wygląda, to będą sparingi. Kończąc zestaw typowych pozimowych pytań. Jak zachowuje się tor? Sprawuje się po zimie dobrze, czy zaczęły się pojawiać jakieś niespodzianki i trzeba będzie go poprawiać? Na pewno jeszcze trochę pracy jest potrzebne i wiadomo też, jakie są jeszcze noce, tzn. są ujemne temperatury. Po tych pierwszych treningach trochę się jeszcze ten tor rozwalał, jakieś koleiny się robiły, ale teraz pogoda też jest już lepsza. Najlepszym sposobem na przerzucenie tego materiału są jednak koła żużlowe, więc myślę, że jak pan Janek, nasz toromistrz, wykona dobrą pracę, powinno być dobrze. Rozmawiał Piotr Kaczorek