W Krsko przed laty odbywały się turnieje cyklu GP, które wygrywali także Polacy, jak choćby Patryk Dudek czy Bartosz Zmarzlik. Generalnie obiekt w Słowenii nigdy nie dawał kibicom jakichś wielkich emocji, się wszystko wynagradzały widoki. Krsko jest pięknie położone. Są góry, jeziora, wokół sporo winiarni. Naprawdę można tam odpocząć, a przy okazji obejrzeć żużel, czasem na dobrym poziomie. Ostatnie dni w Słowenii to nieustanna walka z żywiołem. Woda wdziera się do miast, publikowane są alerty, kierowców prosi się o omijanie tego kraju w drodze powrotnej np. z Chorwacji czy Włoch. Niestety woda zalała też Krsko. Tor został na to w jakiś sposób przygotowany, ale tak czy inaczej mecz ucierpiał. Nie ma jednak żadnej tragedii. Jest spora szansa, że szybko da się to ogarnąć. Źle to wygląda, ale oni są optymistami Gdy patrzymy na zdjęcia opublikowane przez miejscowy klub AMD Krsko, widzimy że sytuacja jest naprawdę poważna. To nie jest tak, że obiekt pływa, ale wokół widać mnóstwo wody. - Będziemy walczyć. Jesteśmy dobrej myśli - krótko napisali działacze. Kciuki trzymają za nich wszyscy w środowisku, bo Krsko to naprawdę znany i lubiany obiekt. Wielu kibiców ma w planach tam jeszcze jechać. Przypomnijmy, że Słowenia ma obecnie tylko dwa tory żużlowe. Oprócz Krsko jest jeszcze Lendava. Od kilku lat zamknięty jest obiekt w stolicy kraju, Ljublanie. W Słowenii brakuje też samych żużlowców. Jest ich raptem kilku, z czego tak na dobrą sprawę jakiś tam poziom reprezentuje 2-3. Nadzieją Słoweńców jest młodziutki Sven Cerjak, który świetnie radzi sobie na motocyklach o pojemności 250 cc. Czeka na niego całe tamtejsze środowisko.