Ten transfer to istna sensacja. Skład poznańskiej drużyny teoretycznie był już zamknięty i nikt nie spodziewał się kolejnych ruchów na Golęcinie. Niespodzianka jest tym większa, iż posiadający sporą grupę polskich fanów Brytyjczyk ostatni raz w naszej lidze startował w 2017 roku. Przed sezonem 2018 podpisał co prawda kontrakt z Polonią Piła, ale popadł w konflikt z tamtejszymi działaczami i nie wystąpił w ani jednym spotkaniu. Chris Harris jak dotąd reprezentował barwy sześciu polskich klubów. Jeździł dla ROW-u Rybnik, Włókniarza Częstochowa, Stali Rzeszów, Wandy Kraków, GKM-u Grudziądz oraz Iskry Ostrów Wielkopolski. Podczas 4-letniej rozłąki z polskim żużlem, Harris nie próżnował. Startował w lidze brytyjskiej (w minionym sezonie wywalczył nawet mistrzostwo kraju w barwach Peterborough Panthers u boku choćby Scotta Nichollsa), francuskiej, a także zawodach na długim torze. Był uczestnikiem cyklu Grand Prix w tej właśnie odmianie speedwaya. To właśnie z cyklem Grand Prix kojarzy się on większości miłośników klasycznego żużla. Przez aż 9 sezonów ścigał się wśród najlepszych żużlowców na świecie. Zasłynął jako specjalista od GP Challenge. Polscy kibice szczególnie mocno pamiętają zapewne finał eliminacji z 2015 roku, gdy brawurowym atakiem na samej kresce wyścigu pozbawił awansu do elity Piotra Pawlickiego. W klasyfikacji generalnej cyklu najwyżej uplasował się w sezonie 2010. Zajął wówczas szóste miejsce. Przez 9 sezonów 9-krotnie wjeżdżał na podium poszczególnych turniejów. Zwyciężył raz - podczas GP Wielkiej Brytanii 2007 w Cardiff, gdy w swoim stylu, pięknym atakiem na ostatnim łuku wyprzedził w finale Grega Hancocka. Teraz Brytyjczyk stoi przed zadaniem wywalczenia miejsca w składzie Skorpionów. Sprawę ułatwili mu nieco twórcy regulaminu, którzy znieśli w drugoligowych rozgrywkach obowiązek wystawiania jednego seniora U24. Chętnych do jazdy jest jednak w Poznaniu bardzo wielu - między innymi: Kacper Gomólski, Aleksandr Łoktajew, Władimir Borodulin, Robert Chmiel, Kevin Fajfer czy Jonas Seifert-Salk.