Żużlowi milionerzy przerażeni. Takiej kasy jeszcze nie widzieli
"Eldorado" w zarobkach żużlowców powoli dobiega końca. Obecnie na gwiazdorskie umowy mogą liczyć tylko najlepsi, choć i oni skupiają się głównie na utrzymaniu kontraktów na dotychczasowym poziomie. Kilku zawodników z uznanym nazwiskiem już się mocno zdziwiło w trakcie obecnej giełdy transferowej. W żużlu szykuje się bezrobocie, jakiego już dawno nie było. Najgorzej sytuacja wygląda w Krajowej Lidze Żużlowej. - Poszliśmy po rozum do głowy - przekonuje nas jeden z działaczy.

Żużlowe gwiazdy narzekają na problemy ze znalezieniem pracy w Polsce. Niektórzy zawodnicy sugerują wprost, że jeśli nie złapią się na dobry kontrakt, to zdecydują się na koniec kariery. Jazda w ligach zagranicznych za tamtejsze stawki to mało opłacany biznes.
Koniec rekordowych wypłat w polskim żużlu
Fala ograniczania wydatków na kontrakty zawodników zasadniczo nie jest jeszcze widoczna jedynie w PGE Ekstralidze. Tam zawodnicy ciągle zarabiają krocie, a milionowe umowy są na porządku dziennym. Jednak ligę niżej sytuacja wygląda już inaczej, a w Krajowej Lidze Żużlowej mamy do czynienia z sytuacją, której już dawno nie było.
Oczywiście, gdy mowa o 2. Metalkas Ekstralidze, to na wysokie kontrakty ciągle mogą sobie pozwolić najbogatsze kluby, które mają ambicję walczyć o awans. Ci biedniejsi, którzy skupiają się wyłącznie na utrzymaniu, oferują zawodnikom nawet o połowę mniejsze umowy. Mówimy tu o kontraktach na poziomie 200 tysięcy złotych za podpis (a nawet mniej) i 2500-3000 tysiącach za punkt.
W Krajowej Lidze Żużlowej żużlowcy muszą jeszcze mocniej zacisnąć pasa. Jak słyszymy od jednego z działaczy, żaden z jego zawodników nie otrzymał za podpis nawet 200 tysięcy złotych. - Myślę, że w innych ośrodkach też nie było mowy o takich stawkach. Dobrze, że poszliśmy po rozum do głowy - mówi.
Kwoty za punkt oscylują najczęściej w okolicach 1500 złotych. - My podpisujemy z zawodnikami kontrakty motywacyjne, stąd stawki realnie mogą różnić się od liczby zdobytych punktów - dodaje nasz rozmówca.
Oni są ciągle bez pracy
Na tę w pewnym sensie nową na rynku sytuację spoglądają z niepokojem do niedawna wielkie żużlowe gwiazdy. Przypomnijmy, że tacy zawodnicy jak Kenneth Bjerre, Matej Zagar, czy Nicki Pedersen ciągle oficjalnie są bez pracy. To się może zmienić w grudniowym okienku transferowym, choć niemal przesądzone jest, że wielu zawodników zdecyduje się poczekać do wiosny z nadzieją na podpisanie umowy na dużo lepszych warunkach.











