Anglicy, którym kibicował między innymi śledzący tegoroczne zmagania na trawiastych kortach w Londynie były znakomity amerykański tenisista Andre Agassi, wygrali z Kolumbią w 1/8 finału po serii rzutów karnych 4-3 (w normalnym czasie i po dogrywce był remis 1-1). - Na początku turnieju kibicowałem też Niemcom, ze względu na moją żoną Steffi Graf, ale niezależnie od wszystkiego jestem kibicem Anglii. Trudno tego nie robić - powiedział szczęśliwy 48-letni Agassi. Amerykanin, triumfator ośmiu turniejów Wielkiego Szlema, w Wimbledonie cieszył się z sukcesu końcowego tylko raz - w 1992 roku.