Zwyciężczyni ubiegłorocznego Roland Garrosa do Polski przyjechała tylko na kilka dni. Nie ma zbyt wiele wolnego czasu. Cały czas trenuje, wypełnia obowiązki wobec nowych sponsorów. A już w środę wylatuje na kolejny turniej do Miami. Podczas spotkania w siedzibie swojego nowego sponsora Grupy PZU opowiedziała o pierwszej części sezonu i celach na kolejny. O powrocie na kort i nowej roli - faworytki Był to wymagający czas. Niełatwo wraca się po trzech, czterech miesiącach przerwy i po takim sukcesie. Potrzebowałam kilka meczów na przetarcie, na powrót do turniejowego rytmu. Z turnieju na turniej czułam się coraz swobodniej co poskutkowało zwycięstwem w Adelajdzie. Przez dwa miesiące byłam jednak poza domem. To będzie mój pierwszy rok w którym mam zamiar spędzić 10 miesięcy na tourze. Zobaczymy jak zniosę to mentalnie i fizycznie. W Dubaju czułam, że to już czas na powrót do domu, regenerację i reset. Te pół roku tak szybko minęło. Ciężko sobie uświadomić, że to tak szybko. Moje życie bardzo się zmieniło. Musiałam nauczyć się nowego stylu życia. Grałam mecze jako faworytka, co mi się nie zdarzało, chyba, że wcześniej w czasach juniorskich. Myślę, że ze wszystkimi tymi wyzwaniami - z pomocą mojego zespołu - dobrze sobie radzimy. Robię ogromny progres. Turniej w Adelajdzie pokazał mi samej, że mogę mieć idealne tygodnie. Zauważyłam, że wiele więcej tenisistek zna mój styl gry i są one taktycznie lepiej przygotowane. Wcześniej zawodniczki nie wiedziały czego się spodziewać. Teraz jest zupełnie inna sytuacja. One wiedzą, że muszą być bardziej ostrożne i uważne. To jest moje nowe wyzwanie. Muszę nauczyć się z tym funkcjonować. O porażkach z Simoną Halep i Gabrine Muguruzą Mimo wszystko, ze wygrałam już turniej wielkoszlemowy mam nadal 19 lat i to one Simona Halep i Gabrine Muguruza są bardziej doświadczone i nadal były faworytkami. Mecz z Simoną pokazał mi, że mam dużo pracy, żeby dostosowywać się do sytuacji w meczu. Simona zmieniła taktykę w środku drugiego seta. Ciężko mi było w głowie przestawić się. Pokazuje, że mam dużo pracy. Ale to pozytywne. Gdybym osiągnęła wszystko i szczyt formy nie byłabym tak podekscytowana. Mecz z Muguruzą? Odczułam w nim efekt dwóch miesięcy spędzonych na tourze. To był mój czwarty turniej z rzędu. Muguruza bardzo stabilnie zaczęła sezon. Miała cztery udane turnieje. Ja nie jestem na takim etapie, żeby być stabilna przez cały rok. To cel na całą moją karierę, żeby uzyskać stabilizację formy. O dwóch miesiącach poza domem Było łatwiej niż w poprzednim roku, bo w Australii odbyliśmy kwarantannę i byliśmy potem wolni. Spędziliśmy tam 5 tygodni, ale mogliśmy odpocząć, pójść na plażę. Potrzebowałam takiego czasu, żeby oderwać się od tenisowego świata. W Dubaju byliśmy zamknięci w bańce, było ciężej. Wtedy poczułam, że fajnie byłoby wrócić do domu, skosztować domowego jedzenia a nie tylko hotelowego. Wiedzieliśmy, że to będzie nasz ostatni turniej. O dwóch miesiącach poza domem Brak kibiców jest ogromną stratą. Poczułam to zwłaszcza w turnieju w Australii kiedy po kilku dniach zdecydowano o tym, że zamyka się widownię. Wtedy odczułam ten kontrast. Czerpię dużo pozytywnej energii od kibiców. W Adelajdzie było bardzo dużo Polaków. Mimo że to koniec świata miałam wrażenie, że grałam u siebie. Tak czy siak, nawet jeżeli jest tak jak teraz, czuję doping kibiców w Internecie. O planach na dalszą część sezonu Wyjeżdżam do USA pojutrze. Grafik jest napięty. Cały czas jestem w treningu. Nie były to dni pełnego odpoczynku. Po turnieju w Miami wrócimy do Warszawy, mam nadzieję że na jak najdłużej i będę szykowała się na sezon na mączce. Nie mam dokładnego planu na drugą część sezonu. Występ w turnieju WTA w Gdyni (w lipcu - przyp. ok) uwarunkowany tym jak będę przebiegać przygotowania do igrzysk olimpijskich. W tym roku będzie ciężko. Będę całym sercem wspierać tę inicjatywę. Takie turnieje mogą spowodować, że dzieciaki będą chodzić chętniej na korty, trochę przybliży Polakom tenis. Nie myślę o tym, że koniecznie muszę wygrać w tym roku szlema. Wiele czynników musi się na to to złożyć, trzeba mieć też trochę szczęścia, chociażby w losowaniu. Ranking? Rankingi są zamrożone. Trudno powiedzieć jak będzie dalej działał ten system. Celem w tym sezonie jest dla mnie to, żebym nauczyła się funkcjonować w nowej rzeczywistości i była bardziej stabilna. O igrzyskach w Tokio Staram się ten turniej ułożyć w głowie inaczej niż większość zawodników. Igrzyska są dla mnie najważniejsze. Powtarzam to od kilku lat. Ze względu na historię i występ mojego taty na igrzyskach w Seulu. Ale staram się tak to ułożyć, żeby traktować igrzyska jak kolejne mecze. Jeżeli będę miała duże oczekiwania, to będę miała dodatkowy stres. Kort będzie taki sam, przeciwniczki będą takie same. Jak tak do tego podejdę, to będzie mi łatwiej. Skąd się wziął okrzyk "Jazda" Nie, to nie jest rodowy okrzyk Świątków. Nie krzyczymy tak w domu. Wydawało mi się zawsze, że to jeden z okrzyków który jest bardzo zadziorny bardzo energetyczny. Czasami podświadomie krzyczę tak po wygranych punktach. O hejcie w Internecie Nie było w moim kierunku dużo hejtu. Mam pozytywne interakcje z kibicami. Nie musiałam szukać jakiś wyszukanych sposobów, by się bronić. Często dystansuję się od tego, co się dzieje w mediach, zwłaszcza podczas turniejów. Wtedy koncentruję się tylko na grze. Mam świadomość, że z czasem może się zdarzyć trochę sytuacji, kiedy pojawi się trochę hejtu. Trzeba będzie sobie z tym poradzić. O książkach Ostatnio przeczytałam "Cień wiatru" Zafona. Podobało mi się. Szukam teraz czegoś, co zajmie mnie na dłużej. Po Kenie Follecie, po seriach Camila Lackberk jestem przyzwyczajona do czytania grubych książek. O największej satysfakcji z sukcesów Na co dzień nie postrzegam się jako najlepszej zawodniczki. Jestem tą samą Igą, gdy byłam daleko w rankingu. Cieszę się, że osiągam sukcesy i mogę promować polski sport. Największą satysfakcję mi daje jak młode pokolenia sięgają po rakietę tenisową. not. ok