Łukasz Kubot: Mama czuwa nad pucharami
Łukasz Kubot po wygranym finale Wimbledonu przyznał, że kilka godzin dziennie patrzy na zdobyte trofeum. Dla Polaka triumf w deblu z Brazylijczykiem Marcelo Melo jest dotychczasowym, największym osiągnięciem w karierze.

- To puchar, na którego muszę przyznać nieskromnie, patrzę kilka godzin dziennie, bo to jest dla mnie taki zaszczyt i wynagrodzenie za to, co się działo - przyznał polski tenisista.
W finale Kubot i jego partner pokonali parę Oliver Marach i Mate Pavić 5:7, 7:5, 7:6, 3:6, 13:11.
- Mama czuwa nad pucharami i przynajmniej raz w tygodniu chodzi, odkurza, czyści, żeby trzymały swoją wartość - powiedział Kubot.
Tenisista przyznał także, że to mama była pierwszą osobą, do której zadzwonił po zwycięstwie.
- Płakałem, nic nie mogłem z siebie wydobyć. Mama najpierw zaczęła się śmiać a później też płakać - opowiadał Polak.
- Wyrastałem w sportowej rodzinie, bo tata grał w piłkę a mama w kosza - zaznaczał Kubot.
AK