Dramat Rosjanki. Była o krok od historycznego wyniku i nagle koniec meczu. Wróciły demony
Problemy medyczne nie opuszczają Anny Kalinskiej. Tenisistka rosyjskiego pochodzenia od początku 2025 roku cierpi na kłopoty z biodrem. Z tego powodu musiała kreczować podczas niedawnego meczu z Belindą Bencic podczas turnieju w Adelajdzie, a następnie zrezygnowała z występów podczas Australian Open. 26-latka przystąpiła do imprezy w Singapurze z jasnym celem - wygrania pierwszego zawodowego tytułu w grze singlowej, ale w półfinale jej szyki ponownie pokrzyżowało zdrowie.

Anna Kalinska walczyła w Singapurze o pierwszy zawodowy tytuł w grze singlowej. W półfinale mierzyła się z Ann Li i chociaż starała się zwalczyć ból, w drugim secie musiała poddać mecz.
Problemy zdrowotne nie opuszczają Kalinskiej
Anna Kalinska w ubiegłym sezonie była w stanie doprowadzić do małej sensacji. Gdy Iga Świątek pewnie zmierzała po triumf w turnieju rangi WTA 1000 w Dubaju, na jej drodze stanęła właśnie Rosjanka. Ta zdołała pokonać faworytkę w półfinale (6:4, 6:4) i choć nie zdołała ostatecznie sięgnąć po tytuł, pokazała kawał świetnego tenisa.
Kolejne miesiące nie przyniosły 26-latce wyczekiwanego debiutanckiego tytułu zawodowego w grze singlowej. Coraz częściej musiała radzić sobie z problemami zdrowotnymi. W 1/8 finału Wimbledonu skreczowała w starciu z Jeleną Rybakiną, a miesiąc później nie dokończyła meczu podczas turnieju w Toronto. Tym razem poddała pojedynek z Amandą Anisimową. Chociaż Rosjanka miała nadzieję rozpocząć nowy sezon w czystą kartą, jej demony nie odpuszczają ani na moment.
Kalinska poddała mecz w Singapurze. To nie pierwszy raz w tym roku
Kalinska rozpoczęła 2025 rok od rywalizacji w Adelajdzie. Nie zabawiła tam jednak długo. W pierwszej rundzie trafiła na mistrzynię olimpijską z Tokio, Belindę Bencic. Rosjanka, sklasyfikowana wówczas na 14. miejscu, była faworytką pojedynku, ale pierwszy set przegrała 2:6. Drugiego już nie dokończyła - z powodu problemów zdrowotnych ponownie musiała kreczować. Kłopoty z biodrem wykluczyły też 26-latke z udziału w niezwykle prestiżowym Australian Open.
Szybko wróciła jednak do gry. Wzięła udział w turnieju rangi 250 w Singapurze. Kalinska miała nadzieję, że w Azji sięgnie po swój pierwszy zawodowy tytuł w grze singlowej. I naprawdę wiele na to wskazywało, bo Rosjanka najpierw zostawiła w pokonanym polu Caroline Dolehide, następnie Simonę Waltert, a w ćwierćfinale po trzysetowym boju jej wyższość ostatecznie odczuła Mananchaya Sawangkaew (6:3, 4:6, 6:0).
Nie ulega wątpliwości, że to właśnie Kalinska była faworytką półfinału, w którym miała zmierzyć się z Ann Li (85. w rankingu WTA). Niestety, w najgorszym momencie znów obudziły się demony Rosjanki. Już w trakcie pierwszego seta poprosiła o dwie przerwy medyczne, a partia padła łupem Li (7:6). Na początku drugiego seta ból w biodrze okazał się nie do zniesienia i 26-latka po raz kolejny w ostatnich tygodniach była zmuszona poddać mecz. Tym samym jej marzenia o debiutanckim tytule ponownie spaliły na panewce.