ATP w Paryżu. Hubert Hurkacz w półfinale
Hubert Hurkacz już na pewno wystąpi w ATP Finals w Turynie. W piątek po południu pokonał 6:2, 6:7 (4), 7:5 Australijczyka Jamesa Duckwortha w ćwierćfinale ATP Masters 1000 w Paryżu. O finał zagra w sobotę. Czeka na zwycięzcę meczu Novak Djoković – Taylor Fritz. Paryski turniej pokazuje stacja Polsat Sport.
Zadanie wykonane. Hubert Hurkacz dzięki bardzo dobrej postawie w Paryżu zagra w jednym z najbardziej prestiżowym turnieju w tenisowym świecie, w którym weźmie udział ośmiu najlepszych zawodników sezonu - ATP Finals. Nie musi już patrzeć na to, jak grają jego najwięksi rywale, może sobie odpuścić turniej w Sztokholmie w przyszłym tygodniu. Polak ma już spokój. Może szykować się do startu w Turynie (14 - 21 listopada).
Pierwszy set niemal idealny
Nie było to oczywiste. Przed rozpoczęciem zmagań w paryskiej hali Bercy Hurkacz był pozycję niżej niż Jannik Sinner, tydzień wcześniej przegrał w pierwszej rundzie w Wiedniu.
W Paryżu pierwszy mecz z Tommy Paulem i drugi z Dominikiem Koepferem zagrał bardzo nerwowo. Z Paulem prowadził 5:0 w pierwszym secie, by - z niewiadomych przyczyn, ale pewnie z powodu presji - przegrać pięć kolejnych gemów. Z Koepferem przegrał seta, a na początku drugiego dwukrotnie stracił serwis.
Tym razem Hurkacz długo nie doprowadzał do takich nerwowych sytuacji. Pierwszy set był w jego wykonaniu niemal idealny, nie mógł czuć się poważnie zagrożony. Wrocławianin ani razu nie dał szansy rywalowi na to, by ten przełamał jego serwis. W czterech gemach przy własnym podaniu stracił pięć punktów. Pewnie serwował, zdobywając 71 procent punktów po pierwszym serwisie.
Polak dwukrotnie przełamał serwis Duckwortha, pierwszy raz wychodząc na prowadzenie 3:2 i potem podwyższając je na 5:2. Pierwszego seta wygrał po pół godzinie dobrej gry.
Przegrany tie-break
W drugim moment kryzysu nadszedł przy stanie 3:2 dla Polaka. Duckworth niespodziewanie szybko zdobył trzy punkty, a Hurkacz żadnego. Wrocławianin wywalczył jeszcze dwa, ale po raz pierwszy w tym meczu przegrał gem przy swoim serwisie.
Odpowiedź 10. tenisisty na świecie była natychmiastowa i najlepsza z możliwych. Wywarł presję na rywalu i wykorzystał pierwszego z break pointów. Strata została odrobiona. Potem mecz rozgrywał się zgodnie z serwisem. Doszło do tie-breaka.
W tej tenisowej dogrywce Duckoworth pokazał się z dobrej strony na początku. Prowadził już 4:0. Ale Hurkacz zaczął cierpliwie odrabiać straty. Zdołał jednak zdobyć jeszcze cztery punkty. Po 55 minutach w meczu było 1:1.
Przełamanie serwisu Duckwortha w najlepszym możliwym momencie
W decydującej partii obaj zawodnicy od początku postawili na to, że nie chcą długo grać. Z dziesięciu gemów tylko jeden - drugi, przy serwisie Australijczyka - był zacięty. Polak miał wtedy break pointa. W pozostałych dziewięciu podający stracili tylko dwa punkty, obaj po jednym!
Zanosiło się na to, że Hurkacz będzie kontynuował tę niesamowitą serię. Przy stanie 5:5 prowadził 40:0 ale wtedy zaczął popełniać błędy i przeciwnik doprowadził do wyrównania. To była tylko chwila strachu. Polak zachował spokój i wygrał tego gema.
W następnym pogubił się Duckworth. Hurkacz zmusił go do tego swoją kombinacyjną grą. Polak prowadził 40:15. Nie wykorzystał wtedy dwóch pierwszych piłek meczowych. Udało się za trzecim razem po kąśliwym lobie. Przełamał serwis rywala w idealnym momencie, na sam koniec meczu. Polak po ostatniej piłce najpierw klęknął na korcie, a potem wyskoczył do góry. Widać było, ile nerwów kosztowała go droga do Turynu.
Olgierd Kwiatkowski
Ćwierćfinał Rolex Paris Masters ATP 1000 (pula nagród 2 603 700 euro):
Hubert Hurkacz (Polska, 7) - James Duckworth (Australia) 6:2, 6:7 (4), 7:5
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje