Stoch lądował w sobotę na 126,5 i 129 m, a jego drugi skok pozwolił polskiej drużynie wyprzedzić Niemców i zająć miejsce na najwyższym stopniu podium. - Zawody super, bardzo pozytywne. Cieszę się, że przyszło tylu kibiców i atmosfera była naprawdę wspaniała. Z tego można czerpać nie tylko energię, ale i inspirację do tego, co robimy. Bardzo mi to dzisiaj pomogło - mówił Orzeł z Zębu po pięknym konkursie. Trudno wyobrazić sobie polską drużynę bez Stocha, mimo to nasz skoczek zaskoczył po zawodach. - Samo to, że trener mi zaufał na tyle, żeby wystawić mnie do drużyny, sprawiło, że mogłem dziś kontynuować swoją pracę, oddawać jak najlepsze skoki - mówił po wygranej drużynówce. W piątkowych treningach i kwalifikacjach nasz mistrz nie skakał najlepiej. W sobotę mógł triumfować. - Cieszę się, że wyszło, tak jak wyszło, a moi koledzy zrobili dziś niesamowitą robotę. Dla mnie to jest czysta przyjemność być częścią takiej drużyny - podkreślił. - Wczoraj przeanalizowaliśmy to, co się działo. Dzisiaj skoki też nie były nie wiadomo jak dobre, ale były na przyzwoitym poziomie - ocenił Stoch, któremu nie pomagały warunki na skoczni. - Przy warunkach, jakie tutaj bywają, jakie dostał Dawid Kubacki w drugiej serii, albo ja w serii próbnej, nie ma szans skoczyć daleko. To nie jest nawet wiatr w plecy, tylko takie duszenie. Zawodnik nie jest w stanie nic zrobić - opisywał. Stoch skakał w sobotę zdecydowanie lepiej niż dzień wcześniej. - Dostałem drobne uwagi, co powinienem robić, nad czym się skupić i to starałem się robić. Nie sądziłem, że te skoki będą dziś aż tak dobre. Starałem się zaakceptować to, co się wydarzy - powiedział. - Energia, którą koledzy we mnie wyzwolili, tym, co dzisiaj wyprawiali, sprawiła, że głupio byłoby przysadzić sto metrów i jechać ze spuszczoną głową - podsumował. Z Wisły Waldemar Stelmach