Pirlo po meczu był wściekły: - Zagraliśmy bez agresji, bez zaangażowania, zbyt bojaźliwie. Nie wyszliśmy na boisko! - wypalił po hicie ostatniej kolejki Serie A. - Byliśmy w całkowitym chaosie. Nie mogliśmy zagrać gorszego meczu. Ale pierwszym winnym jestem ja - przyznał załamany szkoleniowiec "Bianconerich". Deklasacja To niby dopiero druga porażka Juve w tym sezonie ligowym, ale przy aż sześciu remisach oznacza, że Stara Dama ma już siedem punktów straty do liderów z Mediolanu (Milan gra dziś z Cagliari, a Juve ma mecz zaległy z Napoli). - Zostaliśmy zdeklasowani - grzmiał w niedzielę Giorgio Cheillini. To już nie pierwszy dowód na to, że ekipa z Turynu ma olbrzymie problemy i przeżywa kryzys w tym sezonie. Bardziej jest to kryzys tożsamości niż już totalna porażka. Za Antonia Contego, Massimiliana Allegriego i Maurizia Sarriego Juventus, kiedy grał nawet brzydko, wygrywał. Zazwyczaj. Teraz próbuje grać ładniej, wykorzystywać więcej Cristiana Ronalda, ale gra turyńczyków jest zbyt wolna, zbyt przewidywalna, a efekty tego z rzadka pożądane. Instynkt zabójcy W niedzielę triumfował więc pragmatyzm Contego. Ten, który rozstał się z Juventusem w atmosferze oskarżeń o wygórowane ambicje indywidualne, przesadny rygor w stosunku do piłkarzy i konflikt z działaczami, triumfował więc podwójnie. I jego radość było widać. Inter zagrał chyba najlepszy mecz w sezonie. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a> - Potrzebowaliśmy perfekcyjnego spotkania. Teraz poczuliśmy krew - powiedział po starciu na San Siro. "Neroazzurri" rzeczywiście zagrali do bólu skutecznie - wyczekiwali pomyłek rywali, cierpliwie śledzili ich rozgrywanie, po czym atakowali i uderzali z furią Romelu Lukaku. Łącznie oddali tylko pięć celnych strzałów, ale dwa razy pokonali Wojciecha Szczęsnego, a sami zaryglowali dostęp do bramki Samira Handanovicia. - Cały czas boli mnie eliminacja z Ligi Mistrzów, ale teraz staliśmy się wiarygodnym zespołem. Brakuje nam jeszcze instynktu zabójcy, ale już poczuliśmy krew i teraz staniemy się zdecydowanie groźniejsi - dodał Conte. Przekleństwo historii Ten wynik znów otwiera nam niewiarygodną rywalizację w tym sezonie w Serie A, chyba najciekawszym od 19 lat. 5 maja 2002 roku aż trzy drużyny walczyły o "scudetto" do ostatniej kolejki, ostatniego dnia ligi 2001/02. Przed majowym popołudniem Inter miał 69 punktów, Juventus 68, a Roma 67. Wszystkie trzy miały szansę na mistrzostwo. Lider przegrał jednak z Lazio 2-4, co przy wygranych Juventusu z Udinese 2-0 i Romy z Torino 1-0 oznaczało triumf Juve. Dziś Milan i Inter mają sześć punktów przewagi nad Napoli oraz Romą i siedem nad Juventusem, osiem nad Atalantą oraz dziewięć nad Lazio. Przy zaległych meczach Napoli, Atalanty oraz Juventusu wszystko jest jeszcze możliwe. Pytanie tylko, czy wcześniej nerwowa atmosfera nie zakończy przygody Pirlo w Turynie. Conte już przetrwał zawieruchę po odpadnięciu z Ligi Mistrzów - włodarze klubu pokazali mu kciuk w górę i pozwolili na drugie życie. Czy Andrea Agnelli dotrwa z debiutującym szkoleniowcem do końca sezonu, czy skaże go na przedwczesną śmierć na arenie Serie A? <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-wlochy-serie-a-regular-season,cid,837" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Serie A</a> Marcin Lepa