W przypadku awansu Polaków do elity, dla tego zawodnika kwiecień może być bardzo szczęśliwy w karierze. Na początku miesiąca wraz z GKS Tychy wywalczył mistrzostwo Polski. "Na pewno byłoby wspaniale. Na razie niczego sobie nie wyobrażam i nie obiecuję. Najważniejszy jest niedzielny, pierwszy mecz z Włochami. Chcemy go wygrać. Dobry początek doda nam sił i dodatkowej wiary w siebie" - przyznał napastnik tyskiego GKS. Podkreślił, że kibice mogą się spodziewać po kadrze walki w każdym meczu do ostatniej minuty, zaangażowania, zostawionego serca na lodzie. "Ciągle się słyszy - awans, awans. A to jest sport. W tej grupie spotykają się naprawdę dobre drużyny, które chcą osiągnąć ten sam cel. Wygra lepszy. Jeśli spełnimy taktyczne oczekiwania trenera, dodamy do tego serce i zaangażowanie - wynik może być dla nas pozytywny" - ocenił Kolusz. Zdaniem szkoleniowca Polaków Jacka Płachty presja wywierana na zespół jest czymś normalnym. "Musimy się z nią uporać i zagrać dobry turniej. Mamy wspaniałą halę w Krakowie, wiemy, że będzie w niej dużo kibiców i chcemy wypaść jak najlepiej. Wszyscy mówią o awansie. Ja myślę z dnia na dzień. Przed nami kolejny trening. Potem znowu i znowu. Ostatni trening w Krakowie i wreszcie pierwszy mecz" - zaznaczył Płachta. Jego zawodnicy w czwartek zakończyli zgrupowanie w Tychach i w piątek po południu pojadą Krakowa. Żaden z kadrowiczów nie narzeka na kontuzję, wszyscy są gotowi do gry. "Analizujemy przeciwników, ale chcemy się skoncentrować przede wszystkim na naszej grze. Bo to my mamy dobrze zagrać. Rywale są przed nami, grają na tym poziomie długo, my jesteśmy nowi. Oni mają więcej doświadczenia. Mobilizować nikogo w naszym zespole przed taką imprezą nie trzeba. Cieszymy się, że niedługo wszystko się zacznie" - dodał trener. Przed rokiem Polacy w Wilnie wygrali MŚ dywizji I B i awansowali na zaplecze elity. W Krakowie rywalami "Biało-czerwonych" będą: Włosi, Japończycy, Ukraińcy, Kazachowie i Węgrzy. Awans do grona najlepszych wywalczą dwie najlepsze drużyny, a ostatnia spadnie do dywizji I B.