Wisła Kraków na uprzywilejowanej pozycji. Dostała sygnał ostrzegawczy

Na osiem par tej fazy Pucharu Polski, aż cztery tworzą zespoły z Ekstraklasy. Tymczasem Wisła w losowaniu miała szczęście i jest na uprzywilejowanego pozycji, bo trafiła na niemal najniżej notowanego rywala - Zawiszę Bydgoszcz. Zresztą krakowianie w tej edycji PP na przychylność losu nie mają prawa narzekać, bo wcześniej grali z czwartoligową Odrą Bytom Odrzański i drugoligowym Hutnikiem Kraków.

- Myślę, że to jest urok Pucharu Polski, że zespoły z niższej ligi mogą się zmierzyć z pierwszoligowcem czy z ekstraklasowiczem. Pewnie każdy ma swoją perspektywę, czy to jest sprawiedliwe, czy niesprawiedliwe, ale w piłce nie wszystko jest sprawiedliwe. Natomiast to, że jest się faworytem, trzeba zawsze potwierdzić na boisku. To jest jeden mecz, dużo się może wydarzyć - podkreśla Mariusz Jop, trener Wisły.

Zawisza lata świetności ma za sobą. W sezonie 214/2015 spadł z Ekstraklasy, a następnie wylądował aż w klasie B. Z najniższego pułapu zaczęła się odbudowa klubu i wszystko szło dość sprawnie, aż do trzeciej ligi, w której bydgoszczanie grają już piąty sezon z rzędu. Tym razem szanse na awans mają jednak spore, bo są wiceliderem i do Polonii Środa Wielkopolska tracą dwa punkty.

Zespoły, które są niżej notowane, charakteryzują się ogromną determinacją. Taki mecz jak z Wisłą to jest wielkie święto i tak samo będzie w czwartek. Przyjdzie sporo kibiców i zdajemy sobie sprawę, że będzie to dla nas trudne spotkanie

---

W drodze do 1/8 finału Pucharu Polski Zawisza już pokonał jednego pierwszoligowca - GKS Tychy. Później bydgoszczanie wyeliminowali GKS Wikielec i teraz ostrzą sobie zęby na Wisłę. Sygnał ostrzegawczy krakowianie otrzymali wczoraj, bo także pierwszoligowa Polonia Bytom została wyeliminowana przez trzecioligową Avią Świdnik. Krakowianie zapewniają jednak, że na pewno nie zlekceważą rywala.

- Do meczu z Zawiszą na pewno jesteśmy dobrze nastawieni i jedziemy tam po wygraną - zapowiada Jop.

PJ