Barcelona wysprzątała kadrę i poszła w jakość, nie ilość. Real sprowadził nie gwiazdy, a odkrycia ligi i mundialu, a Valencia udaje, że w lecie niewiele się stało. Real Madryt: Zmieniliśmy się, widzicie? Prezes Realu Madryt Florentino Perez uznał, że "Królewscy" nie cierpią już na niedobór gwiazd w drużynie i jedynym galaktycznym transferem został Jose Mourinho. Na Santiago Bernabeu nie trafiły medialne gwiazdy, napędzające zyski z marketingu, ale piłkarskie odkrycia: Sami Khedira, Mesut Oezil, Canales, Pedro Leon, Angel Di Maria. Jedynym doświadczonym zawodnikiem pozyskanym przez Real tego lata jest Ricardo Carvalho. By podkreślić głębię przemian i finalnie odciąć się od przeszłości, w Madrycie pożegnano legendy - Raula i Gutiego. Mourinho chyba nieco inaczej wyobrażał sobie nowy zespół. Zwykle pracował ze starymi wyjadaczami, w Realu trafił głównie na zdolną młodzież. Co gorsza, wybredni bywalcy Santiago Bernabeu nie chcą schematycznej gry i demonstracji solidnej defensywy, pragną wyłącznie atrakcyjnej rozrywki. "El Jose" ma jedno życzenie - rozliczanie go po drugim roku pracy. Ale jeżeli w pierwszym nie będzie widać większych efektów, Florentino Perez musiałby okiełznać własną, niecierpliwą duszę, by ze stoickim spokojem znieść kolejny nieudany sezon. Hit: David Villa z Valencii do Barcelony "El Guaje" do Barcelony trafił jeszcze przed mundialem, zgodnie z obietnicą prezydenta Valencii, że Villa pozna swą przyszłość przed wyjazdem do RPA. Strzelanie bramek ma rozpocząć z marszu, bez trwonienia czasu na aklimatyzację w klubie. W Valencii, zanim stał się ruchliwym zwieńczeniem ofensywnego kwartetu, odgrywał najróżniejsze role: samotnego łowcy bramek, cofniętego napastnika, rozgrywającego. Błyszczał niezależnie od spełnianych zadań i partnerów, z którymi przyszło mu grać. Jeśli strzelał poniżej 20 goli w lidze, to zaliczał kilkanaście asyst. Czasami ustawiany na skrzydle, zawsze zabójczo skuteczny i pracowity, może trafić do siatki z każdej kępy murawy. Nie ma strachu, że nie znajdzie sobie miejsca u boku Leo Messiego. Mentalnie elastyczny, przystosowany do błyskawicznej adaptacji, wkomponuje się Villa w każde ustawienie i całkowicie podporządkuje jakiejkolwiek sytuacji. Gdyby na dłużej pozostawić go w wodzie, z pewnością wyrosłyby mu płetwy. Pięć w jednym - Adriano z Sevilli do Barcelony Prawdopodobnie tylko jeden piłkarz na świecie potrafi znakomicie grać na bokach obrony, skrzydłach i w środku pomocy. Być może tylko jego poddawano tak diabelskim eksperymentom. Adriano to perfekcyjna zapchajdziura, w dodatku jest zbyt dobry, by trzymać go na ławce. Valencia: Nic się nie stało? Odejście Davida Villi, Davida Silvy i Carlosa Marcheny, koniec kariery Rubena Baraji i walka z widmem bankructwa, wymusiła w Valencii epokowe zmiany. Na lepsze - sądzi prezydent Manuel Llorente, który bazuje na własnym doświadczeniu. Przed laty pracował w dyrekcji ekonomicznej "Los Ches" i bez mrugnięcia okiem spieniężał najcenniejszych: Gaizkę Mendietę, Claudio Lopeza, Gerarda Lopeza czy Javiera Farinosa. Wymiana liderów przyniosła Valencii dwa mistrzostwa kraju, Puchar UEFA i Superpuchar Europy. Mecze przedsezonowe i pierwsza kolejka dowiodły, że życie bez Silvy i Villi istnieje i ewoluuje w dobrym kierunku. Szczególnie apetycznie wygląda nowy atak, złożony z Aritza Aduriza i Roberto Soldado, najlepszych strzelców piątej i szóstej drużyny poprzedniego sezonu. Transfer samobój: Jurado z Atletico Madryt do Schalke 04 I jak tu nie wierzyć w dziejową konieczność czy odwieczne nawroty? W ostatnich momentach sierpnia 2009 r., Atletico sprzedało Johna Heitingę bez szans na znalezienie następcy. Teraz, w takich samych okolicznościach odszedł Jose Jurado. W pierwszej kolejce nowego sezonu przebojowy Jurado, w swym pożegnalnym meczu, jako pierwszy wpisał się na listę strzelców. Na transfer zgodzić nie chciał się Quique Flores, ale działacze "Los Rojiblancos" musieli uznać, że wystarczy tych kurtuazji wobec szkoleniowca. I tak dostał już Felipe Luisa i Diego Godina. Z Jurado przypadkiem jeszcze wygrałby ligę... Samemu Jurado wielka krzywda się nie stanie. Zagra w Lidze Mistrzów i zarobi cztery miliony euro za każdy sezon spędzony w Niemczech, ponad trzykrotnie więcej niż w Atletico. Utalentowanego media punty będzie jednak Floresowi brakować. Kto zostanie batem na chimerycznego Simao i zmiennikiem Kuna Aguero? Wkrótce ktoś w Madrycie może żałować połaszenia się na 12 mln euro. A nawet będzie ich dwóch, wliczając prezesa Realu Madryt za sprzedaż Rafaela Van der Vaarta. Barcelona: Wielkie sprzątanie Nowy prezydent Barcelony, Sandro Rossel, błyskawicznie posprzątał po swym poprzedniku, Juanie Laporcie, spełniającym wszelkie kaprysy trenera Guardioli. Tam skąd przybył wrócił Chygrynskiy, Caceres trafił do Sevilli, Keirrison poleciał do ojczyzny, Hleba zesłano na Wyspy. Nie ostał się nawet Zlatan Ibrahimovic. Obrażony rolą zmiennika Yaya Toure wybrał Manchester City, ale tę stratę zrównoważy kupiony z Liverpoolu Javier Mascherano. Resztę dziur w kadrze m.in. po Henrym i Marquezie wypełnią wychowankowie, na których coraz chętniej stawia Pep Guardiola. Sandro Rossel liczy zaoszczędzone miliony euro, jednocześnie płacząc nad pieniędzmi wyrzuconymi w błoto, bo niechcianych w drużynie piłkarzy musiał oddawać po okazyjnych cenach. Siekierkę na kijek Na ratunek osłabionej defensywy Sevilla ściągnęła z Valencii Alexisa Ruano. Niegdyś wielki talent, przymierzany do Realu i Barcelony, Alexis ostatnio słynął z kompromitujących wpadek. Dzień po sfinalizowaniu transferu, Sevilla ściągnęła z Barcelony kolejnego obrońcę - Martina Caceresa. Zobaczyli jak gra Alexis? Następcą Alexisa w Valencii został Marius Stankevicius, reprezentant Litwy, który połowę ostatniego sezonu spędził na wypożyczeniu w Sevilli. Na hiszpańskich forach kibice "Blanquinegros" śmieją się z "Sevillistas" z pozyskania niezdarnego Alexisa, a ci z kolei dworują sobie z wypożyczenia przez Valencię topornego Stankeviciusa. Patrząc na jakość formacji obronnych obydwu klubów, nikt nie powinien być w nastroju do żartów. Łukasz Kwiatek