Mecz o ćwierćfinał Pucharu Polski pomiędzy dwiema jedenastkami z Górnego Śląska miał być rozegrany 30 listopada, ale z uwagi na koronawirusowe problemy w gliwickim zespole został przełożony. Derbowe spotkanie to mecz pod napięciem. Nic też dziwnego, że prowadzącemu spotkanie Sebastianowi Jarzębakowi z Bytomia miał pomagać VAR. Puchar Polski. Nerwowo na boisku i poza nim Jakie było zdziwienie wszystkich, kiedy okazało się, że wozu, gdzie odpowiedzialni za wszystko sędziowie mogą spokojnie pracować, najzwyczajniej nie ma... W tej sytuacji przyjazd do Gliwic odpowiedzialnych za VAR sędziów Musiała i Marciniaka nie miał sensu, a Sebastian Jarzębak musiał polegać na tym co widział, a kontrowersji nie brakowało. W drugiej połowie w polu karnym "Górników", jak rażony piorunem padł w starciu z Rafałem Janickim pomocnik Piasta Michał Chrapek, piłkarze gospodarzy reklamowali zagranie łokciem obrońcy z Zabrza. Z kolei w samej końcówce dogrywki, rękę jednego z zawodników gości reklamował austriacki obrońca Constantin Reiner. W gąszczu zawodników w polu karnym zabrzan arbiter nie mógł wszystkiego zobaczyć. W takiej akurat sytuacji VAR bardzo mocno by się przydał. Nerwowo było na boisku, arbiter pokazał w sumie 6 żółtych kartek, po trzy zawodnikom Piasta i Górnika, a także poza nim. W końcówce regulaminowego czasu żółtą kartkę za protesty zobaczył spokojny i opanowany zwykle trener Jan Urban. Zaraz potem mieliśmy do czynienia z kolejną interwencją sędziów, bo za gwałtowne protesty czerwoną kartkę zobaczył kierownik drużyny z Gliwic Adam Fudali. Propozycja nowego rozwiązania W klubie z Gliwic, to informacja dzisiaj z rana, zastanawiają się, jakie podejmą w tej sprawie kroki czy będzie oficjalne pismo w całej sprawie. Rozgrywki o Puchar Polski organizuje Polski Związek Piłki Nożnej. Do całej sprawy, tuż po meczu w Gliwicach, który po remisie po dogrywce 0-0, zakończył się wygraną w serii karnych "Górników" 4-2, odniósł się na Twitterze sędziowski ekspert Rafał Rostkowski. - Najciekawsze co się w tym meczu wydarzyło, to fakt, że przyjechali sędziowie na ten mecz, przyjechali sędziowie VAR na to spotkanie, natomiast nie przyjechał samochód ze sprzętem wideo, nie przyjechał tzw. VAR-van, gdzie jest przenośne studio wideo, gdzie są monitory i wszystkie przyrządy, które służą sędzią do pracy. W związku z tym sędzia Sebastian Jarzębak nie mógł liczyć na pomoc, nie był asekurowany. To co działo się w tym meczu na boisku jest mniej ważne wobec faktu, pomysłu, które zostało zastosowane w innych krajach czy przez UEFA - mówił w Pierwszym Kanale Sędziowskim Rafał Rostkowski. Jak podkreślił w dalszej części wypowiedzi "czas zrezygnować z VAR-vanów i zbudować centrum VAR na każdym stadionie Ekstraklasy i I ligi". W ten sposób nie dochodziłoby do takich sytuacji, jak w środowym pucharowym meczu na stadionie przy Okrzei w Gliwicach, gdzie były kontrowersje, a brakowało podparcia się przez arbitra monitorem. Górnik Zabrze uzupełnil stawkę Pucharu Polski. Zagra z Lechem PoznańTrener Piasta: "Należał się nam rzut karny"