Słowacja już kilka dobrych lat temu wskoczyła na poziom, na którym walczy się o udział w mistrzostwach świata czy Europy, ale niewielu spodziewało się, że kwalifikację na Euro 2024 wywalczy w tak dobrym stylu. Nasi południowi sąsiedzi po ośmiu spotkaniach mieli na koncie szesnaście punktów i byli o krok od zapewnienia sobie biletów na turniej. Przed meczem z Islandią już tylko kataklizm mógł ich pozbawić awansu, ale Słowacy nie zamierzali niczego zostawiać przypadkowi i wzięli sprawy w swoje ręce. Sensacja w el. Euro 2024. Kompromitacja Szwedów w Baku Słowacy rozbili rywali i jadą na Euro W meczu z Islandią to gospodarze byli faworytem. Ekipa, która kilka lat temu była rewelacją europejskiego futbolu, teraz boryka się z problemami i już wcześniej straciła szansę na awans. Jednak islandzki zespół nie przyjechał na Słowację by tylko dograć eliminacje i już w 17. minucie goście wyszli na prowadzenie po trafieniu Orriego Oskarssona. Był to pierwszy i jak się okazało ostatni moment radości Islandczyków, bo potem dominować zaczęli Słowacy. Już do przerwy prowadzili 2:1, bo najpierw do siatki trafił Juraj Kucka, a potem rzut karny wykorzystał doskonale znany z Legii Warszawa Ondrej Duda. Polskich akcentów było jednak więcej bo po przerwie dwie bramki zdobył Lukas Haraslin, były piłkarz Lechii Gdańsk i gospodarze prowadzili już 4:1. Islandczyków stać było jeszcze tylko na trafienie Andriego Gudjohnsena w 74. minucie, ale to było na tyle. Słowacja wygrała 4:2 i zapewniła sobie awans na Euro 2024 w bardzo dobrym stylu, wygrywając sześć z dziewięciu spotkań.