Bez kontuzjowanego Arkadiusza Głowackiego oraz ukaranych za czerwone kartki Marcina Baszczyńskiego i Radosława Sobolewskiego wystąpili piłkarze Wisły Kraków na Stadionie Śląskim w starciu z Ruchem Chorzów. W pierwszej połowie spotkania nie działo się zbyt wiele. Żadna z drużyn nie wypracowała sobie stuprocentowej sytuacji. Najbliżej strzelenia bramki był w 40. minucie meczu pomocnik Białej Gwiazdy Mauro Cantoro, który próbował strzałem z dystansu zaskoczyć Krzysztofa Pilarza. Często do klarownych sytuacji dochodził Junior Diaz. Nie potrafił jednak wykorzystać precyzyjnych podań kolegów z boiska. Raz się poślizgnął, następnym razem nie trafił w piłkę. Po 45. minutach na tablicy świetlnej nadal widniał wynik 0:0. Przerwa podziałała mobilizująco na podopiecznych Macieja Skorży, którzy coraz bardziej dominowali na murawie, ale bramkę strzelili... Niebiescy. Fatalny błąd popełnił w 80. minucie aktywny na boisku Diaz, który wybił piłkę prosto pod nogi niewiele wcześniej wprowadzonego na boisko pomocnika Michała Pulkowskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gości Mariuszowi Pawełkowi. Na cztery minuty przed końcem na spalonej pozycji znalazł się jeszcze Paweł Brożek i to była ostatnia akcja, którą udało się przeprowadzić zawodnikom Skorży. Mimo że na murawie mistrzowie Polski byli zespołem dominującym, to ponieśli drugą porażkę z rzędu, a czwartą w sezonie. W poprzedniej kolejce ulegli bowiem Śląskowi Wrocław 1:2. Zgodnie z obowiązującą klauzulą w meczu nie mógł wystąpić wypożyczony z Wisły do Ruchu napastnik Piotr Ćwielong. Ruch Chorzów - Wisła Kraków 1:0 (0:0) 1:0 Pulkowski 78. min Żółte kartki: Brzyski (Ruch) Sędziował: Zdzisław Bakaluk (Olsztyn) Widzów: 5 000 Ruch: Pilarz - Nykiel, Sadlok, Grodzicki, Jakubowski - Brzyski, Scherfchen (71. Pulkowski), Baran, Grzyb, Zając - Jezierski (72. Sobiech). Wisła: Pawełek - Singlar, Marcelo, Cleber, Piotr Brożek - Małecki, Cantoro, Junior Diaz (80. Niedzielan), Łobodziński (60. Boguski), Zieńczuk (60. Jirsak) - Paweł Brożek.