Orlen Superliga. Wybrzeże umacnia się na podium. Przełamanie Azotów i Ostrovii
W szóstej serii ORLEN Superligi dobrą dyspozycję potwierdziło PGE Wybrzeże Gdańsk, które pewnie wygrało w Kaliszu i umocniło się na trzecim miejscu w tabeli. Ten weekend przyniósł przełamania drużyn z Ostrowa Wielkopolskiego i Puław.

Na start szóstej serii KGHM Chrobry Głogów postawił się Orlenowi Wiśle Płock. Pierwsza połowa była wyrównana. Gospodarze ambitnie walczyli w obronie, a w bramce dobrze spisywał się Rafał Stachera. Mistrzowie Polski prowadzili po 30 minutach 15:14. Po zmianie stron szybko rzucili cztery gole z rzędu. Później zwiększyli przewagę o kolejne cztery trafienia. Miejscowi grali do końca, nie pozwalając na wyraźniejszy "odjazd".
- Głogów grał bardzo dobrze, szczególnie w pierwszej połowie. Nikomu nie jest łatwo tutaj o punkty. Jestem zadowolony z naszej postawy w obronie i przy kontratakach. Mieliśmy trochę problemów w ataku pozycyjnym. W drugiej części, pod tym względem, było zdecydowanie lepiej. Najważniejsze, że wszyscy są zdrowi po ostatnim gwizdku - tłumaczył Xavier Sabate, trener Orlenu Wisły.
Orlen Superliga. Przebudzenie Ostrovii, Azoty też nareszcie z triumfem
- Wiedzieliśmy przeciwko komu gramy. Moim zawodnikom należą się brawa. Pokazali, że mają dużą chęć walki. Wyszli, aby wygrać. Każdy może spokojnie spojrzeć w lustro i powiedzieć, że zrobił wszystko, co mógł. Z takim rywalem nie da się zagrać perfekcyjnie. Oni grają twardo w obronie, mocno jeden na jeden w ataku. W pierwszej połowie pokazaliśmy, że idziemy w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że słabszy początek sezonu już za nami i teraz z meczu na mecz wszystko będzie wyglądało dużo lepiej - powiedział Witalij Nat, trener KGHM Chrobrego.
Pewne zwycięstwo odniosła Industria Kielce, ogrywając przed własną publicznością Energę Bank PBS MMTS Kwidzyn 38:23. Świetne spotkanie rozegrał młody bramkarz gospodarzy Bekir Cordalija, który odbił 20 piłek, co dało mu 47-procentową skuteczność.
Po dwóch porażkach, na zwycięskie tory wróciła Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski, która ograła u siebie Zagłębie Lubin 30:22. Podopieczni Kima Rasmussena zagrali dobrze w obronie, a do tego mieli wsparcie Kacpra Ligarzewskiego.
- Cieszymy się z tej wygranej. Szczególnie zabolała nas porażka w Kwidzynie. Teraz chcieliśmy się zrehabilitować. Może wynik nie odzwierciedla naszej gry. W niej dalej było trochę mankamentów. Obudziliśmy się w drugiej połowie. Od 40. minut zaczęliśmy grać swój handball, którego oczekuje od nas trener - wyjaśniał Robert Kamyszek, rozgrywający drużyny z Ostrowa.
Zobacz również:
Na trzecim miejscu w tabeli umocniło się PGE Wybrzeże Gdańsk, które ograło na wyjeździe Netland MKS Kalisz 41:34. Podopieczni Rafała Rombla dobrze bronili, co pozwoliło im na seryjne wyprowadzanie kontrataków, którymi zbudowali bezpieczną przewagę.
- Wiedzieliśmy, że przyjeżdżamy na bardzo niewygodny teren. Kalisz zagrał świetny mecz z Głogowem, byli napędzeni. Nam nigdy się tutaj łatwo nie grało. Byliśmy jednak bardzo dobrze przygotowani, wiedzieliśmy dużo o rywalu. To zaowocowało, szczególnie w kontrach. Z tego elementu już słyniemy. Mogliśmy dowieźć większą przewagę, ale cieszymy się z tych trzech punktów. Stąpamy twardo po ziemi. Każde spotkanie to inna historia - powiedział Mikołaj Czapliński, skrzydłowy PGE Wybrzeża, który w niedzielę rzucił dziewięć bramek, dzięki czemu objął prowadzenie w klasyfikacji najskuteczniejszych.

W poniedziałek pierwsze domowe zwycięstwo w sezonie odniosły Azoty Puławy, które pokonały Piotrkowianina Piotrków Trybunalski 30:29. Patryk Kuchczyński mógł skorzystać z pełnego składu. Gospodarze zaczęli mocno i wypracowali kilka bramek przewagi. Tę zwiększyli w drugiej części. Piotrkowianin nie rezygnował. Zdecydowanie poprawił grę w obronie. Dostęp do swojej bramki zamurował na dziesięć minut. W tym czasie odrobił straty. Końcówka przyniosła olbrzymie emocje. Zdecydowało ostanie 60 sekund. W nich skuteczną obronę zaliczył Andrej Petkowski, a gola na wagę trzech punktów rzucił Dmytro Artemenko.
- To był thriller, zafundowany sobie na własne życzenie. Na chwilę obecną, taki mamy zespół. Musimy nad tym pracować. Chłopcy byli bardzo zmotywowani. Robiliśmy wszystko, aby trzy punkty zostały w Puławach. To była mocna walka. To odbiło się na końcówce. Wygraliśmy, to jest najważniejsze - tłumaczył Patryk Kuchczyński, trener Azotów.

W meczu zamykającym serię Corotop Gwardia Opole pokonała na wyjeździe Handball Stal Mielec. 31:25. Pierwsza połowa była bardzo zacięta. W drugiej części podopieczni Bartosza Jureckiego znakomicie zagrali w obronie. W ataku skuteczni byli Maciej Zarzycki i Oliwier Kamiński. Beniaminek nie miał argumentów, aby sięgnąć po jakąkolwiek zdobycz.









