"Najgorsze, że sztanga wcale nie była ciężka" - powiedział Szczęsny na łamach "Dziennika". "Po prostu straciłem równowagę, a sztangę miałem nad szyją, więc chciałem za wszelką cenę do końca utrzymać ją, żeby nie spadła mi na głowę . No i przygniotła mi ręce" - dodał. Niefortunne zdarzenie miało miejsce w poniedziałek. "Obie ręce mam złamane trochę powyżej nadgarstka. Być może uda mi się uniknąć gipsu, ale wyglądało to tragicznie. Ręce miałem złożone w literę "S"" - stwierdził Szczęsny, który nie będzie mógł trenować przez co najmniej trzy miesiące. "Ale w bramce rezerw Arsenalu nie stanę prawdopodobnie do końca sezonu" - zakończył Szczęsny.