Po meczu trener Lecha Jose Mari Bakero zarzekał się, że wynik tego meczu nie jest dla niego ważny, bo to zwykły etap w przygotowaniu drużyny do sezonu. Może nie tyle zwykły, co nieco ważniejszy od treningu, ale jednak etap przygotowań. - Zagrałem dwoma różnymi zespołami, w każdym z nich było po jedenastu innych ludzi. Wynik nie jest więc istotny - stwierdził Hiszpan. Dodał też, że w taką formułę - dwóch różnych jedenastek na każde 45 minut - będzie stosował też podczas kolejnych czterech meczów w Niemczech i Austrii. - Później wyłonię grupę 13-14 zawodników, może 15, na których będę opierał skład w lidze - mówił Bakero. Ateńczycy byli w austriackim Jenbach zespołem lepszym - zresztą w składzie Panathinaikosu roiło się od znanych zawodników. Grał więc Sotirios Ninis, który uważany jest za nadzieję greckiej piłki, byli doświadczeni Konstantinos Katsouranis i Georgios Seitaridis czy reprezentanci kraju: Loukas Vyntra, Alexandros Tzorvas, Nikolaos Spyropoulos i Stergos Marinos. Brakowało tylko Georgiosa Karagounisa, który przed meczem odbył indywidualne zajęcia na bocznym boisku. Bakero też nie dysponował pełnym składem, bo po kontuzji odniesionej w poprzednim meczu nie doszedł jeszcze do siebie Aleksandar Tonew, zaś Siergiej Kriwiec jeszcze nie jest w pełni gotowy do gry po urazie kręgosłupa i przepuklinie. Panathinaikos zepchnął Lecha do defensywny - przynajmniej w pierwszych 10 minutach. Poznaniacy szukali okazji do kontrataków, ale poza strzałem z dystansu Dimitrije Injaca nie potrafili zagrozić Tzorvasowi. Lepiej radzili sobie ich rywale. Krzysztofa Kotorowskiego niepokoili Lazaros Hristodopoulos i Sebastian Leto - ten ostatni trafił piłką w słupek. Lech najlepszą sytuację miał tuż przed przerwą, gdy Semir Stilić świetnie wypatrzył w polu karnym Bartosza Ślusarskiego i dokładnym podaniem stworzył mu znakomitą sytuację. "Ślusarz" kopnął jednak piłkę nad poprzeczką. W drugiej połowie Lech też miał jedną dogodną sytuację, ale Manuel Arboleda zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i piłkę zdołał złapać rezerwowy bramkarz Panathinaikosu. Grecy takich okazji mieli dużo więcej. O ile w pierwszej połowie niepokoili Kotorowskiego głównie po stałych fragmentach gry, to po przerwie lepiej radzili sobie w ataku pozycyjnym. W 56. i 59. minucie dwie znakomite okazje zmarnował Cleyton Silva - w tej drugiej był sam na sam z bramkarzem. Na prawej obronie Lecha występował Ben Starosta - wyróżniał się tym, że co chwilę głośno krzyczał "jest!". Dostawał więc piłkę i próbował konstruować akcje ofensywne. W obronie też dwukrotnie uratował Lecha przed utratą gola - wybijał piłkę sprzed bramki. Czy zostanie w Lechu na dłużej? - Nie oceniam indywidualnie piłkarzy. Błędów dziś nie popełnił, ale trudno mi ocenić zawodnika, który nie odbył z nami normalnego treningu - powiedział Bakero i zapewnił, że Starosta pozostanie z Lechem jeszcze przez kilka dni. Widać jednak, że jest w tyle za lechitami pod względem przygotowania fizycznego. Słabiej grał Manuel Arboleda - lepiej od niego spisuje się nawet młody Marcin Kamiński, który odważnie puka do pierwszego składu drużyny. Podobnie jak Jarosław Ratajczak, który na lewej obronie będzie walczył o pozycję w składzie z Luisem Henriquezem. Gol dla Panathiniakosu nie padł po błędzie defensywny, a pomocnika Mateusza Możdżenia. Źle zagrał piłkę na środku boiska i po jednym szybkim podaniu Bryce Moon był sam na sam z Kotorowskim. Jego pierwszy strzał bramkarz Lecha odbił w bok, ale dobitka z ostrego kata była celna. - Nie musimy się wstydzić, bo nie odstawaliśmy od słynniejszego rywala. Czasem oni prowadzili grę, czasem my - pocieszał się Możdżeń. - Panathinaikos ma tylu kreatywnych piłkarzy w ofensywie, że bardzo ciężko się gra przeciwko takiej drużynie - dodał Bakero. W środę rywalem Lecha będzie Rubin Kazań. Andrzej Grupa, korespondencja z Jenbach Lech Poznań - Panathinaikos Ateny 0-1 (0-0) 0-1 Bryce Moon (87. minuta) Lech w I połowie: Kotorowski - Wojtkowiak, Wołąkiewicz, Kamiński, Ratajczak - Drygas - Stilić, Injac ŻK, Możdżeń, Ślusarski - Rudnevs. Lech w II połowie: Kotorowski - Starosta, Kamiński (79. Możdżeń), Arboleda, Henriquez - Djurdjević - Kiełb, Golla, Murawski, Wilk - Ubiparip. Panathinaikos w I połowie: Tzorvas - Vyntra, Boumsong, Kante, Spyropoulos - Simao, Katsouranis - Leto, Ninis, Hristodopoulos - Petropoulos. Panathinaikos w II połowie: Kotsolis - Seitaridis, Sarriegi, Triantafyllou, Ioannidis - Bjarsmyr, Plessis - Marinos, Fourlanos (72. Moon), Dimoutsos - Cleyton.