Gliwiczanie już się w lidze utrzymali i podejmują Lechię Gdańsk, bezpośredniego rywala zabrzan w walce o pozostanie w elicie. Górnik ma tyle samo punktów co gdańszczanie. Gliwiczanie w sobotę będą fetować na swoim stadionie sukces, jakim dla beniaminka jest utrzymanie w ekstraklasie. Wynik meczu z Lechią będzie miał mniejsze znaczenie dla kibiców. Trener Piasta Dariusz Fornalak zapewnił, że rozmawiał ze swoimi zawodnikami i o żadnym odpuszczaniu spotkania nie ma mowy. Argumentował, że wyższe miejsce w tabeli oznacza większe zarobki dla zawodników i szkoleniowców. Kibice Górnika i Piasta, których stadiony dzieli kilka kilometrów, delikatnie mówiąc nie przepadają za sobą. Z kolei swoich sympatii dla zabrzańskiego klubu nie ukrywa gliwicki bramkarz Grzegorz Kasprzik, wychowanek Górnika. Od jego dyspozycji w sobotę będzie wiele zależało. Prezes Górnika Jędrzej Jędrych pytany o ewentualne ekstra premie dla swoich piłkarzy za sobotni mecz odpowiedział, że w klubie "wszystkie premie są regulowane kontraktami". Na temat możliwych finansowych gratyfikacji dla zawodników Piasta stwierdził:"to jest wyłącznie sportowa rywalizacja". Tylko zwycięstwo nad Górnikiem interesuje byłego wieloletniego piłkarza tego klubu, a obecnie trenera Polonii Warszawa, Jacka Grembockiego. "Jeśli wygramy z Górnikiem, to na tysiąc procent zagramy w europejskich pucharach, więc nie ma co kalkulować" - powiedział trener "Czarnych Koszul". W warszawskiej drużynie kilku piłkarzy jest kontuzjowanych. "Dziewicki, Kosmalski, Gajtowski, Kozioł nie zagrają. O innych nie chcę mówić, aby nie ułatwiać zadania przeciwnikowi" - powiedział Grembocki, który zasiądzie w sobotę na ławce trenerskiej. Kara odsunięcia od prowadzenia meczów, którą nałożyła na niego w czwartek Komisja Ligi, została bowiem zawieszona na pół roku. "Przygotowywaliśmy się do meczu z Górnikiem normalnie. Jedyna nowość to obecność na treningach Argentyńczyka, bardzo dobrego napastnika. Niektóre gazety podawały jakieś nazwisko, ale czy prawdziwe, tego nie będę zdradzać. Chcę, aby ten piłkarz na razie pozostał anonimowy" - zakończył Grembocki.