"Lewy" będzie pośmiewiskiem?
Pomocnik reprezentacji Polski - Mariusz Lewandowski od siedmiu lat gra na Ukrainie, w drużynie Szachtara Donieck. Środowy mecz, w którym Polska zmierzy się z sąsiadem ze wschodu, będzie szczególny dla popularnego "Lewego". Mariusz ma nadzieje, że po spotkaniu jego koledzy z Doniecka, nie będą mieli powodów do radości.

"To szczególny mecz dla mnie. Do kadry Ukrainy zostało powołanych siedmiu graczy Szachtara. Nie robimy zakładów o to, kto wygra, ale prawie codziennie żartujmy sobie z nadchodzącej konfrontacji. Mam nadzieję, że po meczu koledzy nie będą się ze mnie śmiać" - powiedział na łamach "Przeglądu Sportowego" Lewandowski.
Mariusz jak mało kto, zna ukraińskich piłkarzy i wie na kogo trzeba zwrócić szczególną uwagę.
"Na pewno do czołowych zawodników należy mój dawny kolega z Szachtaru Anatolij Tymoszczuk. Groźnym napastnikiem jest też Sierhji Nazarenko z Dnipro Dniepropietrowsk. Wyróżniającym graczem jest środkowy obrońca Dmytro Czygrinski. Jednak przede wszystkim siła Ukrainy tkwi w kolektywie.
Kilka tygodni temu, głośno mówiło się o zmianie barw klubowych przez "Lewego", jednak z transferu nic nie wyszło.
"Zostaję w Doniecku. Wiele klubów mną się interesowało, ale oferty nie zadowalały ani mnie, ani Szachtara. Miałem propozycje z Evertonu i Celticu, ale kluby nie proponowały mi takich warunków jakie mam w Szachtarze" - zakończył Mariusz Lewandowski.
Więcej w "Przeglądzie Sportowym".