Partner merytoryczny: Eleven Sports

Leo: Niech sobie gadają

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Po fatalnej porażce polskich piłkarzy z Irlandią Płn w Belfaście (2:3) rozgorzała dyskusja na temat przyszłości selekcjonera Leo Beenhakkera.

Według różnych źródeł, w Polskim Związku Piłki Nożnej zapadła już decyzja o zwolnieniu Beenhakkera. Holender nie przejmuje się pogłoskami i, jak zapewnia, skupia się tylko na najbliższym meczu z San Marino.

"Zwalniano mnie już przynajmniej pięć, a może i więcej razy. Nigdzie się nie wybieram i obchodzi mnie w obecnej chwili tylko San Marino" - powiedział Beenhakker w wywiadzie dla "Dziennika".

"Nie wydaje mi się, że w chwili obecnej sytuacja jest poważniejsza. Nic nowego tutaj nie widzę. Nic mnie to nie obchodzi. Niech sobie gadają. Jestem wytrzymały jak skała. Od 45 lat pracuję w tym biznesie i doskonale znam to wszystko na pamięć. Ze swojej strony mogę tylko zapewnić, że jestem w stu procentach skoncentrowany na meczu" - dodał szkoleniowiec biało-czerwonych.

Beenhakker zapewnił, że atmosfera w zespole jest dobra. "Nie pierwszy raz znajdujemy się jako grupa w takiej sytuacji, że musimy sobie radzić ze zmasowaną krytyką i atakami. Wciąż mamy szanse na awans. Zwróćmy uwagę na to, że na razie większość wyników w pozostałych meczach naszej grupy układa się po naszej myśli. Nie inaczej było w sobotę, kiedy Słowenia bezbramkowo zremisowała z Czechami. Nic nie jest przegrane, dlaczego więc atmosfera miałaby być zła? Mieliśmy bardzo udane sesje treningowe, wszystko idzie zgodnie z planem" - podkreślił Holender.

Dwa koszmarne błędy Artura Boruca w meczu w Belfaście sprawiły, że Beenhakker postanowił odesłać bramkarza do domu. "Podjąłem taką decyzję, ze względu na dobro drużyny. Zawsze zresztą tak postępuję. Powiedziałem Arturowi uczciwie, że nie mam zamiaru skorzystać z niego w środowym meczu i zasugerowałem, że najlepiej dla niego by było, gdyby wrócił do Glasgow. Artur zresztą całkowicie się ze mną zgodził i przyjął tę moją decyzję z pełnym zrozumieniem. Przecież on też jest człowiekiem! To, co się stało w środę w Belfaście, miało ogromny wpływ na nas wszystkich, ale na niego zdecydowanie największy. Borucowi przyda się teraz chwila wytchnienia, odcięcia się od tego całego szumu, od nagonki na niego. Pożegnaliśmy się niezwykle serdecznie i ciepło" - zakończył Beenhakker.

Dziennik/INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje