Kliknij, by przejść do zapisu relacji live z tego spotkania "Hej Kuba! Zmieniaj trenera!" - wołał cały "młyn", gdy Błaszczykowski z kolegami przyszli podziękować za doping. Dramatyczne błędy w defensywie, bezradność w ofensywie, kibice Wisły żądający głowy trenera Skowronka - pierwsza połowa dla kibica "Białej Gwiazdy" była koszmarem. Obraz, a raczej bohomaz bił po oczach popisami umiejętności technicznych sprowadzonego do defensywy Adiego Mehremicia, który na kole środkowym przyjmował piłkę tak, że uciekała mu za linię boczną. Krakowianie nie mogli przeprowadzić akcji, mieli spore kłopoty z wyjściem z własnej połowy, wobec czego ze stworzeniem zagrożenia nie mogło być mowy. W odróżnieniu od imienniczki z Płocka Wisła nie miała strategii, a jeśli Artur Skowronek ją nakreślił, to zawodnicy całkowicie o niej zapomnieli. W każdym razie realizacji jakiegokolwiek planu nie było widać. Na tle pospolitego ruszenia z Krakowa "Nafciarze" wyglądali niczym jednostka "Grom": Zwarci w tyłach, zadający ciosy z totalne zaskoczenia. Jak ten po dalekim wrzucie z autu Damiana Zbozienia, gdy obronę "Białej Gwiazdy" przeskoczył jej wychowanek Alan Uryga i użądlił Mateusza Lisa strzałem głową. Mimo słabego wyniku i fatalnej gry trybuny wytrwały w dopingu ponad pół godziny. Później zaczęły wyrażać dezaprobatę wobec trenera Artura Skowronka, żądały jego głowy: "To jest prawda oczywista, to jest właśnie wuefista", "Dziś Skowronka pożegnamy", "Trener w Wiśle do wymiany", "To jest prawda oczywista, odejść musi wuefista". Trener Skowronek chodził bezradnie ze spuszczoną głową. Okrzyki z trybun podziałały deprymująco również na jego piłkarzy. To był efekt sypiącego się domina: Pierwszym powalonym klockiem była beznadziejna gra, drugim, stracona bramka, a reszta poleciała już bezwładnie.