W sobotnie popołudnie Vanna Ly i Mats Hartling zjawili się w magistracie, by przedstawić swoją wizję funkcjonowania Wisły Kraków. Jeśli panowie do 28 grudnia przeleją 12 milionów złotych, staną się właścicielami klubu. Spotkanie trwało 50 minut. Inwestorzy nie chcieli go komentować, za to zrobił to prezydent Majchrowski. Jak przebiegła rozmowa? - Była dosyć optymistyczna. Panowie nie koncentrują się tylko na zakupie Wisły, ale chcą budować coś, co nazywają akademią piłkarską. Pokazywali swoje projekty, które już wybudowali, a to napawa optymizmem. Rozmawiali też z Telefoniką w sprawie jej gruntów i są też zainteresowani budowaniem na terenach w okolicach Balic, gdzie jest 400 hektarów, które są własnością prywatną. Obiecali, że zgodnie z umową prześlą 28 grudnia pieniądze dla Wisły. Rozmowa była bardzo optymistyczna, ale po czynach ich poznacie. W jakich krajach mają te akademie? - Głównie w Chinach. Pokazywali np. akademie na 50 boisk. Ale to jest skala chińska, tyle nam nie trzeba. Czy tereny w Balicach to tereny Tele-Foniki? - Nie, to tereny prywatne. Z Tele-Foniką rozmawiali o terenach w Myślenicach. Dlaczego Vanna Ly został dłużej, a dwóch panów wyszło wcześniej? - Nie wiem, ode mnie wyszli wszyscy razem. Który z panów był najbardziej aktywny? - Najwięcej mówił pan "skośnooki". On był jedynym mówcą. Ten Szwed [Mats Hartling] jedynie coś dopowiadał, natomiast pan Adam Pietrowski się nie odzywał. Czy po rozmowie jest Pan większym optymistą, jeśli chodzi o losy Wisły? - Tak, ale musimy zobaczyć jak się sprawy potoczą. Ja przez 16 lat bycia prezydentem poznawałem wielu inwestorów, którzy na pytanie, czy mają pieniądze, odpowiadali "mamy mieć". Tutaj jednak wynika, że jakieś pieniądze są i że to wszystko pójdzie tak jak trzeba. Mówili może skąd mają te pieniądze? - Nie, a ja ich nie pytałem. Nie pokazywali żadnych umów. To była tylko rozmowa, podczas której pokazywali zdjęcia tych akademii. Pojawiła się tak informacja, że urząd miasta sprawdzał wiarygodność inwestorów? - Nie, nie sprawdzaliśmy. To była tylko informacja dziennikarska. Rozmawiałem z paroma osobami na ten temat i opinie były generalnie takie, że wszystko jest tajemnicze i ukryte. Czy była mowa o gruntach Towarzystwa Sportowego Wisła? - Nie. Oni są zainteresowani ewentualnie fragmentem gruntu koło stadionu Wisły, który jest własnością gminy. Jak wiadomo, planowany jest tam hotel i prawdopodobnie w tym kierunku to pójdzie. Mówili o dzierżawie czy wykupie? - Nie rozmawialiśmy o szczegółach. Umówiliśmy się, że za dwa tygodnie zrobią konferencję prasową i wtedy wszystko punkt po punkcie wyjaśnią. Podstawowym warunkiem jest wpłacenie pieniędzy do 28 grudnia. Czy obiecali, że w najbliższych dniach będą dawać panu jakieś sygnały? - Nie. Sytuacja wygląda tak, że to jest ogólnie relacja między tymi panami a Wisłą i ja się do tego nie będę wtrącał. Ze względu na to, że mówili tu o swoich projektach, to wysłuchałem, co mają do powiedzenia. Wnioski są takie, że panowie napawają optymizmem, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Czy była jakaś rozmowa o wynajem stadionu? - Nie było. Na temat stadionu mówili, że jest źle wykorzystywany i powinny być na nim organizowane różnego rodzaju imprezy, z czym się w pełni zgadzam. Jaka jest pana opinia na temat użyczenia im gruntów miejskich? - To wszystko będzie zależało od konkretów. Ja nie mogę sobie mówić tak po prostu. Jeśli będzie konkretna koncepcja, to zobaczymy. Jak państwo wiecie, plan miejscowy dopuszcza budowę na tamtym terenie. Przy czym ja uważam, że sytuacja wygląda tak, że oni mogą budować pewne rzeczy na terenie TS Wisła wspólnie z TS Wisła. Jeśli chodzi o grunty miejskie, to muszę ogólnie znać plan, projekt i zobaczyć o co chodzi. Rozmawiali i notowali Piotr Jawor oraz Dawid Leśniak ****Tereny w Myślenicach, o jakich mówił prezydent Majchrowski, a na których znajduje się ośrodek treningowy Wisły nie należą do Tele-Foniki, tylko do miasta Myślenice, a TFK je tylko dzierżawi i wynajmuje Wiśle SA.Oto oświadczenie Tele-Foniki w tej sprawie:"W nawiązaniu do pojawiających informacji - związanych z planami potencjalnych inwestorów Wisła Kraków S.A. związanych z należącymi do Tele-Fonika Kable gruntami w Krakowie i Myślenicach oświadczamy, że takie rozmowy nie są i nie były prowadzone. Do dziś nie mamy też żadnych kontaktów z inwestorami bądź ich przedstawicielami." Tele-Fonika Kable S.A