- Dobry film zaczyna się od trzęsienia ziemi jak mówił Alfred Hitchcock. A później napięcie rośnie. Tak było w tym meczu. Szybko straciliśmy bramkę w kuriozalnych okolicznościach, później kontuzję odniósł Jakub Błaszczykowski, co wpłynęło na strategię naszej gry i zmian. Musieliśmy błyskawicznie reagować. Okazało się po raz kolejny, że nasi zawodnicy tworzą dużą siłę w grze ofensywnej - tłumaczył selekcjoner Orłów. - Również w sferze mentalnej można dopatrywać się tylko dodatnich stron. Nie było chwil zwątpienia w zwycięstwo. W przerwie było spokojnie, merytorycznie. kładliśmy nacisk, żeby przyspieszyć nasze poczynania i grać jeszcze dokładniej - dodawał. - Proszę zauważyć, że w całych eliminacjach Islandia straciła sześć bramek, a my w jednym meczu strzeliliśmy jej cztery - cieszył się Nawałka. - Uważam ten mecz za bardzo wartościowy sprawdzian. Trudny przeciwnik, wymagający. Islandczycy stracili bodaj sześć bramek w eliminacjach, a my dzisiaj strzeliliśmy im cztery. Oczywiście widzieliśmy nasze błędy. Nie będę oceniać personalnie zawodników. Na pewno musimy poprawić grę w obronie, zwłaszcza jeśli chodzi o organizację po stracie piłki. Wiemy, jak to poprawić i na pewno będziemy nad tym pracować. - Od początku mówiłem, że ta drużyna ma wielką przyszłość przed sobą. Widziałem szklankę do połowy pełną. Takie myślenie okazało się słuszne, z meczu na mecz gramy coraz lepiej. Cieszę się, że finalizacja akcji i rozegranie piłki są na dobrym poziomie. Widać automatyzm w naszych poczynaniach. Z dużym optymizmem patrzymy w przyszłość. We wtorek czeka nas kolejny wartościowy mecz. Te spotkania będą bardzo pożyteczne przed mistrzostwami Europy. - Jeśli chodzi o Kubę Błaszczykowskiego, odniósł uraz mięśniowy. W sobotę po badaniach będziemy wiedzieć więcej. Kto zagra we wtorek z Czechami? Po powrocie do hotelu porozmawiam z lekarzem. Jego opinia będzie bardzo ważna, jeśli chodzi o moje decyzje personalne".