Lakers nawet przez moment w tym meczu nie przegrywali, a chwilami ich przewaga sięgała aż 30 punktów. James miał solidne wsparcie i aż sześciu jego kolegów skończyło spotkanie z dorobkiem większym niż dziesięć punktów. Popis swojej byłej drużyny z trybun obserwował jej niedawny gwiazdor - Kobe Bryant. "Chciałem stworzyć widowisko dla niego, żeby miał chęć przyjść na kolejne mecze. Jego obecność dla całego klubu znaczy bardzo dużo" - powiedział James. Wśród pokonanych na wyróżnienie zasługuje Trae Young - 31 pkt i siedem asyst. W Konferencji Wschodniej najlepsza jest ekipa Boston Celtics (10-2). Po dziesięciu zwycięstwach z rzędu "Celtowie" minionej nocy ulegli na wyjeździe Sacramento Kings 99:100. Goście byli bardzo blisko zwycięstwa i przedłużenia serii, ale piłka po rzucie równo z końcową syreną Marcusa Smarta kilka razy odbiła się od obręczy i nie wpadła do kosza. "Miałem wrażenie, że piłka na obręczy zostanie już na zawsze. Myślałem, że wpadnie do kosza, wszyscy myśleliśmy. To był jednak jeden z tych pechowych meczów" - przyznał Smart. W drużynie Kings prym wiódł Buddy Hield, który zdobył 35 punktów. Dla Celtics najwięcej - 18 - uzyskał Jaylen Brown. Fatalną serię kontynuuje niedawna potęga - Golden State Warriors. Zdziesiątkowani przez kontuzje "Wojownicy" przegrali siódmy mecz z rzędu, tym razem na wyjeździe z New Orleans Pelicans 100:108. Warriors z bilansem 2-10 są najsłabszą drużyną sezonu. Wyniki niedzielnych meczów NBA: Cleveland Cavaliers - Philadelphia 76ers 95:114 Sacramento Kings - Boston Celtics 100:99 Memphis Grizzlies - Denver Nuggets 114:131 Orlando Magic - Washington Wizards 125:121 New Orleans Pelicans - Golden State Warriors 108:100 Los Angeles Lakers - Atlanta Hawks 122:101