Po wyeliminowaniu w play off Portland Trail Blazers i Houston Rockets - po 4-1 w serii, zespół Lakers występuje w finale na Zachodzie pierwszy raz od 2010 roku. Wtedy zdobył swój ostatni mistrzowski tytuł. Ale o ile pierwsze potyczki z Trail Blazers i Rockets przegrywali, o tyle inauguracyjne spotkanie z Nuggets - w "bańce" na Florydzie - "Jeziorowcy" zdecydowanie rozstrzygnęli na swoją korzyść. W drugiej i trzeciej kwarcie triumfowali łącznie różnicą 26 punktów (34:21 i 33:20), co sprawiło, że w ostatniej części gry mogli nieco zmniejszyć "obroty". Bardzo dobrze spisywał się Davis, który zdobył 37 punktów - trafił 12 z 21 rzutów z gry, w tym za trzy "oczka" i wykorzystał 12 z 15 wolnych. Zebrał z tablic 10 piłek, w tym trzy w ofensywie. Zapisał na koncie też cztery asysty. Natomiast LeBron James dołożył 15 pkt, 12 asyst i sześć zbiórek. Z kolei po trzy udane rzuty za trzy punkty zanotowali Kentavious Caldwell-Pope (w sumie miał 18 pkt) i rezerwowy Markieff Morris. Z podstawowej "piątki" Nuggets nieźle zagrali tylko Nikola Jokić i Jamal Murray - po 21 pkt. Spędzili na boisku mniej czasu od liderów Lakers, bowiem wynik szybko został przesądzony. Drużyna z Denver występuje w finale konferencji pierwszy raz od 2009 roku, kiedy uległa Lakers. "W ciągu jednej kwarty znaleźliśmy rozwiązanie na grę rywali. Nie twierdzę, że całkowicie ich rozgryźliśmy, ponieważ na to zbyt wcześnie, ale wykonaliśmy dobry początek. Zaczęliśmy lepiej spisywać się w defensywie, zaś w ofensywie potrafiliśmy zbudować przewagę" - stwierdził James. Znakomity zawodnik nie ukrywał, że był mocno rozczarowany niepowodzeniem w głosowaniu na MVP - najbardziej wartościowego koszykarza NBA. Zwyciężył po raz drugi z rzędu Giannis Antetokounmpo z Milwaukee Bucks. Aż 85 przedstawicieli mediów umieściło go na pierwszym miejscu, zaś na Jamesa postawiło 16. Drugie spotkanie odbędzie się w nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego. W ćwierćfinale i półfinale Nuggets przegrywali po 1-3 z Utah Jazz i Los Angeles Clippers, a jednak potrafili odwrócić losy rywalizacji. Eksperci i kibice zastanawiają się, czy powiedzie im się również w zmaganiach z Lakers. Na razie przegrywają 0-1. W finale na Wschodzie Miami Heat prowadzą z Boston Celtics 2-0. giel/ co/