- Chcę przeprosić właścicieli KSW, Artura Sowińskiego oraz wszystkich fanów MMA za mój błąd - napisał w oświadczeniu Erbst, wyraźnie zasmucony zaistniałą sytuacją. Brak profesjonalizmu sprawił, że Japończyk pozbawił kibiców jednej z dwóch walk mistrzowskich, zaplanowanych na galę dzień przed Bożym Narodzeniem. Japończyk był zobligowany, by zmieścić się w limicie 65,8 kilograma, a tymczasem waga jego ciała wyniosła aż 67,2 kg. Tak rażąca niesubordynacja sprawiła, że pas mistrza KSW w dywizji piórkowej może wywalczyć tylko Sowiński. Nałożona na Erbsta kara będzie bardzo odczuwalna. Wojownik także stracił aż 40 procent z wynegocjowanej gaży, a w dodatku - w przypadku zwycięstwa - tytuł pozostanie wakujący, czyli bez właściciela. - Pierwszy raz w karierze nie zrobiłem wagi. Nigdy mi się to nie przytrafiło. To ciężka pigułka do przełknięcia, ale wierzę, że ze wszystkiego, co przydarza się w życiu, można wyciągnąć lekcję i naukę, by stać się lepszym. Chcę przeprosić właścicieli KSW, Artura Sowińskiego oraz wszystkich fanów MMA za mój błąd. Dziękuję mojemu klubowi, fanom, rodzinie i sponsorom za wsparcie w ciężkim dla mnie dniu. Walka się odbędzie. Ja i Artur z pewnością damy show dla fanów w Polsce i na całym świecie. W sobotę spodziewajcie się wojny! Obiecuję wam, że wkrótce zabiorę do Japonii mój pas KSW - napisał w specjalnym oświadczeniu Japończyk. Art