"Zostałem zaskoczony decyzją Krzysztofa Kaliszewskiego, że z dniem 1 lutego kończy ze mną współpracę po blisko czterech latach. Zacząłem więc szukać osoby, która doprowadziłaby mnie do olimpijskiego finału w Londynie. Kandydata już mam. Jesteśmy po rozmowie telefonicznej, a teraz czas na spotkanie w cztery oczy. Mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia" - powiedział lekkoatleta AZS Poznań. Zdobywca trzech medali mistrzostw świata wszystkich kolorów (złotego w 2001 roku, srebrnego w 2009 i brązowego w 2005) nie chciał ujawnić nazwiska szkoleniowca. "W pierwszej kolejności musimy postawić kropkę nad i, a potem porozmawiać z PZLA, bo przecież związek jest moim pracodawcą. Byłoby nietaktem, gdyby dowiadywał się o tym z mediów" - wyjaśnił Ziółkowski. Zaznaczył, że informacja Kaliszewskiego o zakończeniu współpracy, najpierw telefoniczna, a potem mailowa, na tydzień przed wylotem na zgrupowanie w Kalifornii, była dla niego zaskoczeniem. "W zasadzie nic nie wskazywało na to, że trener chce się ze mną rozstać, chociaż miałem jakieś dziwne przeczucie, widząc priorytety w grupie szkoleniowej. Ale... Jeszcze w grudniu, po obozie we Władysławowie w ośrodku COS "Cetniewo", zostałem pochwalony za dalekie rzuty, jak na ten etap przygotowań do sezonu" - wspomniał mistrz olimpijski z Sydney (2000), siódmy zawodnik ubiegłorocznych mistrzostw świata. Prezes PZLA Jerzy Skucha potwierdził, że związek otrzymał pocztą elektroniczną wiadomość od Krzysztofa Kaliszewskiego o zakończeniu z dniem 1 lutego współpracy z Szymonem Ziółkowskim. "Trener wyjechał z Anitą Włodarczyk do USA na osiem tygodni. Jak wróci, będziemy rozmawiali o powodach rozstania. Póki co Ziółkowski szuka sobie nowego szkoleniowca. W przyszłym tygodniu mamy się spotkać, jeśli zawodnik dojdzie do porozumienia z wybranym kandydatem" - powiedział prezes. Pierwszym trenerem Ziółkowskiego od 1989 do 2004 roku był Czesław Cybulski, po nim Białorusin Piotr Zajcew - do kwietnia 2008, a następnie Kaliszewski.