Partner merytoryczny: Eleven Sports

Euroliga: Problemy kadrowe Lotosu Gdynia

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Poważne problemy kadrowe przed czwartkowym inauguracyjnym meczem Euroligi kobiet z MKB Euroleasing Sopron ma trener Lotosu Gdynia. Część koszykarek dopadła grypa jelitowa, a Sandora Irvin doznała urazu mięśnia przywodziciela.

"Amerykanka na pewno nie będzie trenować do środy i zapewne tego dnia wieczorem podejmiemy decyzję, czy wystąpi w czwartkowym meczu. Sopron to drużyna nieobliczalna, która świetnie potrafi wykorzystać atut własnej hali, ale trochę gorzej spisuje się na wyjeździe. Jednak niezależnie od tych okoliczności rywalki na pewno leżą w zasięgu naszych możliwości" - powiedział gdyński szkoleniowiec Dariusz Raczyński.

W latach 2002 i 2004 Lotos dwa razy został wicemistrzem Euroligi. Z kolei Węgierki w 2009 roku dotarły do Final Four, w którym zajęły czwarte miejsce.

"Pamiętam dobrze tamten zespół. Pracowałem wtedy w Wiśle Kraków i to właśnie Euroleasing wyeliminował nas w walce o czołową "8". Do dzisiaj zostały w nim trzy zawodniczki - Amerykanka Amber Holt, rozgrywająca Katalin Honti oraz młodziutka Serbka Tijana Krivacević. Razem z nimi grała również Dora Horti, która przeszła do nas, ale ze względu na kontuzję barku wróci na parkiet dopiero w grudniu" - dodał trener.

Szkoleniowiec mistrzyń Polski nie uważa jednak, że rywalki dysponują teraz słabszym składem.

"Niesamowitym wzmocnieniem tej drużyny jest pozyskanie w ostatnich dniach Amerykanki Angel McCoughtry. Ta koszykarka ma zaledwie 187 cm wzrostu, ale potrafi włożyć piłkę do kosza. Wartościowym graczem jest mająca dokładnie dwa metry wzrostu Łotyszka Zane Tamane oraz jej rodaczka Jekaterina Abramzon. Do tego trzeba też dodać Holt i Honti" - wyliczył Dariusz Raczyński.

Lotos jest w tym sezonie nieobliczalny i wyjątkowo chimeryczny. Gdynianki potrafią w jednym spotkaniu zagrać koncertowo, aby za chwilę się skompromitować. Na inaugurację rozgrywek ligowych mistrzynie Polski rozbiły w Pruszkowie Lidera 102:66, a następnie przegrały w Łodzi z Widzewem 65:73. Z kolei w minioną środę zostały rozbite w Polkowicach 49:69 (po 33. minutach miały na koncie zaledwie 30 pkt), a w piątek rozgromiły w Brzegu Odrę 81:40.

"Mecz w Polkowicach przegraliśmy nie pod względem umiejętności koszykarskich, ale w głowie. Zawodniczki wyszły na boisko niesłychanie spiętę i nic im nie wychodziło. Jesteśmy jednak bardzo młodym zespołem - średnia wieku wynosi 22 lata" - wyjaśnił Dariusz Raczyński.

Jednak nie tylko młodość jest przyczyną tych wahań formy. "Z drużyny, która zdobyła mistrzostwo Polski, właściwie nic nie zostało. Doszło osiem nowych koszykarek, z których jedyne dwie doświadczone to Bjelica i Irvin. Musimy ustabilizować formę i się zgrać, ale na to, aby dziewczyny w pełni rozumiały się na parkiecie, potrzeba trochę czasu" - przekonywał trener mistrzyń Polski.

Słabsze wyniki sprawiły, że w Lotosie już doszło do dwóch istotnych zmian. Po trzech ligowych meczach rozwiązano kontrakt z trenerem Nikołajem Tanasejczukiem, a przed spotkaniem z Odrą z zespołu odeszła także rozgrywająca Milijana Musović. Serbka miała być pierwszą rozgrywającą gdyńskiej drużyny, ale nie spełniała tych oczekiwań. A poza tym nie pasowała mentalnie do zespołu.

Dariusz Raczyński uważa, że jego drużyna znalazła się w bardzo silnej grupie Euroligi. "Składem pełnym gwiazd dysponuje Fenerbahce Stambuł, tradycyjnie apetyt na wygranie tych rozgrywek ma UMMC Jekaterynburg. Czołową siłą Euroligi powinien być również hiszpański Rivas Ecopolis. Teoretycznie wyrównaną walkę jesteśmy w stanie nawiązać z Croatią Gospić i właśnie z Sopronem, niemniej postaramy się napsuć trochę krwi także faworytom" - podsumował szkoleniowiec Lotosu.

INTERIA.PL/PAP

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje