Stelmet w meczu o Superpuchar wystąpił pierwszy raz w historii klubu. Trefl to z kolei obrońca tego trofeum z zeszłego sezonu, kiedy to pokonał Asseco Prokom Gdynia 74:69. Zielonogórzanie do meczu przystąpili bez dwóch zawodników. Decyzją trenera Mihailo Uvalina Richard Thomas Guinn oraz Russell Robinson nie znaleźli się w meczowym składzie. Obaj w dotychczasowych spotkaniach sparingowych spisywali się słabo i ich przyszłość w drużynie jest niepewna. Pojedynek lepiej rozpoczął Trefl, który wypracował przewagę sześciu punktów. Z biegiem czasu do głosu zaczęli dochodzić mistrzowie Polski. Stelmet zaimponował szczególnie w drugiej kwarcie, kiedy to zdobył 13 punktów z rzędu, nie tracąc ani jednego. Będący na fali zielonogórzanie powiększali przewagę i w 28. minucie prowadzili 56:41, najwyżej w meczu. Trener Uvalin zdecydował się wówczas ściągnąć z parkietu liderów zespołu - Christiana Eyengę i Łukasza Koszarka, co okazało się błędem. Ambitnie grający Trefl poprawił obronę i przez kolejne pięć minut gospodarze nie potrafili ani razu trafić do kosza. Ta sztuka z kolei dość łatwo przychodziła sopocianom, którzy rzucili w tym czasie 17 punktów i objęli prowadzenie 58:56. Zeszłoroczni zdobywcy Pucharu Polski zdołali jeszcze powiększyć przewagę za sprawą trzypunktowych rzutów Sarunasa Vasiliauskasa i cztery minuty przed końcem spotkania było 68:59 dla gości. Stelmet walczył do ostatnich sekund, ale nie był już w stanie odrobić strat.Po meczu powiedzieli: Darius Maskoliunas (trener Trefla Sopot): "Chciałem podziękować zespołowi z Zielonej Góry za dobrą walkę. Dziś to jednak my jesteśmy zwycięzcami. Rywalizować z mistrzem Polski to dla nas wielkie wydarzenie i cieszymy się, że udało nam się wygrać. Chciałbym także podziękować swoim zawodnikom. Powtarzam im, że jeśli walczą przez całe 40 minut to zwycięstwa w końcu muszą przyjść. Przegrywając pierwszą połowę, wyszli na drugą z wielką ochotą do gry i taką postawą zasłużyli na wygraną". Adam Waczyński (Trefl): "Bardzo cieszymy się z tej wygranej. To miłe uczucie zdobyć Superpuchar. Początek sezonu mamy rewelacyjny i chcemy, aby było tak dalej. Trener przed meczem uczulał nas na grę pod tablicami i udało nam się to dobrze zrealizować. To było kluczem do zwycięstwa". Mihailo Uvalin (trener Stelmetu Zielona Góra): "Mecz miał kilka faz. Szczególnie nasze dwa słabe okresy zaważyły na końcowym wyniku. Słabo zaprezentowali się dziś zawodnicy z ławki, którzy zdobyli tylko 21 punktów. Jeden gracz Christian Eyenga (29 pkt) nie jest w stanie wygrać spotkania. Nie chcę również bronić zawodników z pierwszej piątki, bo i oni nie najlepiej się spisali. To był nasz pierwszy mecz o stawkę, więc nie można wyciągać daleko idących wniosków. Drużyna musi się budować krok po kroku. Boli mnie, że zawodnicy, w momencie kiedy traciliśmy przewagę nie pokazywali sportowej złości". Stelmet Zielona Góra - Trefl Sopot 71:76 (17:18, 22:14, 17:19, 15:25) Stelmet: Christian Eyenga 29, Marcin Sroka 8, Adam Hrycaniuk 8, Erving Walker 7, Przemysław Zamojski 6, Aaron Cel 5, Łukasz Koszarek 4, David Barlow 3, Craig Brackins 1, Kamil Chanas 0. Trefl: Sarunas Vasiliauskas 20, Michał Michalak 14, Adam Waczyński 12, Paweł Leończyk 10, Marcin Stefański 8, Yemi Gadri-Nicholson 6, David Brembley 3, Milan Majstorovic 2, Lance Jeter 1, Krzysztof Roszyk 0.