Lewandowski nie mógł tego przewidzieć. Wielka afera. "Najpoważniejszy błąd w historii"
Robert Lewandowski dołączył do FC Barcelona latem 2022 roku. Polak wiedział, że przechodzi do klubu borykającego się z kryzysem finansowym, ale kilka miesięcy później pojawił się jeszcze jeden - wizerunkowy. W lutym wybuchła bowiem wielka afera związana z opłacaniem przez Barcę byłego wiceszefa hiszpańskich sędziów. Dziennikarz, który ujawnił sprawę, wskazuje to jako największy błąd w historii klubu.

Z perspektywy ostatnich 3 lat Robert Lewandowski z pewnością nie żałuje swojego transferu do FC Barcelona. Polak miał okazję zdobyć tu wiele kolejnych trofeów i wiele razy podkreślał, jak wiele szczęścia daje mu mieszkanie w Katalonii. A jeszcze nie powiedział ostatniego słowa.
Lewandowski miał jednak wielkiego pecha. Liczył się z tym, że klub jest pogrążony z finansowym kryzysie, ale to, co wydarzyło się w lutym 2023 roku, było nie do przewidzenia.
Pierwszy sezon Lewandowskiego w Barcelonie i już gigantyczna afera. Dziennikarz, który ją ujawnił: "To największy błąd w historii klubu"
Wówczas wybuchła tzw. Caso Negreira, czyli Afera Negreiry - od nazwiska byłego wiceszefa hiszpańskich sędziów, któremu FC Barcelona przez 17 lat miała płacić za tajemnicze usługi.
Według przedstawicieli klubu cała afera powstała po to, aby zdeprecjonować sukcesy powstającej z kolan Barcy, a nigdy nie pojawią się żadne dowody na to, że "Duma Katalonii" brała udział w procederze o charakterze korupcyjnym.
Według klubu pieniądze dla Negreiry miały być tylko zapłatą za dostarczane klubowi raporty techniczne dotyczące poszczególnych sędziów. Łącznie miało być to ponad 7 mln euro w latach 2001-2018.
Nawet jeśli nie doszło do korupcji i Joan Laporta ma rację, że dowody w tej sprawie nie istnieją, to konflikt interesów jest tutaj dość oczywisty. Trudno bowiem postrzegać jako normalną sytuację, w której klub wypłaca regularnie pieniądze wiceszefowi sędziów rozgrywek, w których bierze udział.
Cała Caso Negreira rzuciła ogromny cień na czasy Roberta Lewandowskiego w FC Barcelona. Afera, która wybuchła wówczas w Hiszpanii, była ogromna. I do dziś regularnie wraca w przestrzeni medialnej.
Afera w Hiszpanii, Barcelona w tarapatach. Real Madryt interweniuje w sądzie
Teraz wywiadu katalońskiemu "Sportowi" udzielił dziennikarz, który ujawnił całą sprawę. Wyznał, że była ona dla niego bardzo trudna, ponieważ sam jest socio Barcelony. Dzień przed publikacją płakał, ale wiedział, że nie ma wyjścia. Sprawa była na tyle poważna, że trzeba było wydać ją na światło dzienne.
To najpoważniejszy błąd w historii Barçy. Najgorszy. Będzie go nosić zawsze. A do tego – nie można płacić przez dwie dekady wiceprezesowi sędziów. To nieakceptowalne. Nie da się tego obronić. Szczęściem – medialnie – jest to, że sprawa szybko przeniosła się na grunt sądowy. Ale jeśli to z tego wyciągniesz, a zobaczymy, jak się skończy, to gdzie jest etyka? Gdzie dobra praktyka? Gdzie wartości? I o tym się nie dyskutuje. Jeśli Barça jest "czymś więcej niż klubem", to oznacza przywileje, ale i obowiązki. Nie można akceptować, że działacze tego klubu robili to przez tyle lat.
W dalszej części rozmowy dziennikarz dodał, że teraz kluby, szczególnie Real Madryt, chcą wykorzystywać aferę Negreiry dla swoich celów i wywierać presję na arbitrach, mówiąc o "brudnej lidze Negreiry".
Według słów dziennikarza kolejni prezydenci klubu po Gasparcie, czyli Laporta, Rossell czy Bartomeu, znaleźli się w pułapce. "Trudno było nagle odciąć te płatności, bo narażałoby to ich na to, że ktoś zacznie mówić."
Sprawa nadal nie została całkowicie zamknięta. W ostatnich dniach zapowiedziano, że Real Madryt już prawie ukończył tworzenie reportu dotyczącego sędziowania "za czasów Negreiry", którego w hiszpańskiej piłce nie ma już siedmiu lat.
Bardzo możliwe, że w nadchodzących latach doczekamy się kolejnych rozdziałów tej głośnej afery.











