W tej części przemysłowego regionu Nord-Pas-de-Calais zachowało się około 75-80 km "kocich łbów", z których 50 km znajduje się na trasie tegorocznego "Piekła Północy", które odbędzie się w niedzielę. Są to krótkie odcinki w małych miasteczkach albo przecinające pola uprawne. W dni powszednie z tych wąskich dróg korzystają tylko okoliczni mieszkańcy, przeważnie rolnicy. Wszystko się zmienia, gdy wiosną rozgrywany jest Paryż-Roubaix. Polne drogi otaczają tłumy kibiców dopingujących kolarzy w najsłynniejszym z klasyków. "Piekło Północy" (L'Enfer du Nord) - tego określenia wyścigu nie wymyślił publicysta. Spopularyzował je kolarz Eugene Christophe. Z przeprowadzonego w 1919 roku przez "Petit Journal" wywiadu z zawodnikiem wynika, że mówił nie o trudach rywalizacji, ale o... dramatycznym zdewastowaniu regionu podczas I wojny światowej. W Nord-Pas-de-Calais toczyły się zacięte walki, drogi były zbombardowane, drzewa spalone, a drewniany wówczas tor kolarski, na którym kończyły się wyścigi od 1896 roku - zniszczony. O tym kontekście powoli zapomniano. Dziś "Piekło Północy" to najtrudniejszy wyścig jednodniowy, "Królowa klasyków" - jak mówią Francuzi. Ten drugi synonim jest równie popularny. Do początku lat 90. poprzedniego wieku nieszczególnie dbano o zachowanie kostki brukowej. Ważna była modernizacja, wylewanie asfaltu i budowa linii kolejowej TGV. Przeciwko likwidacji bruku występowało tylko Stowarzyszenie Przyjaciół Paryż-Roubaix. Z czasem jego inicjatywy poparł dyrektor klasyka, były kolarz i dziennikarz, także wieloletni dyrektor Tour de France Jean-Marie Leblanc. Wyścigowi pomógł jubileusz stulecia w 1996 roku. Do obchodów przyłączyli się politycy, m.in. prefekt departamentu Nord, a wspólnota gmin Pevele odrestaurowała swój odcinek kostki. Za jej przykładem w następnych latach poszły inne gminy, korzystając z pomocy publicznej. Podnoszenie kostki, czyszczenie każdego kawałka z osobna, drenowanie gruntu, kładzenie na nowo, poszerzanie drogi - to zajęcie m.in. 150 uczniów liceum ogrodniczego w Raismes. Co roku odnawiają oni jeden albo dwa najbardziej zniszczone odcinki docenionej już i nazywanej chlubą departamentu Nord kostki brukowej. Dyrektor liceum obliczył, że w ciągu 10 lat jego uczniowie położyli na nowo ok. 50 tys. kostek. Ponieważ jedna waży średnio 7 kg, to dźwignęli w sumie ciężar 350 ton. Od 1968 roku wyścig rozpoczyna się nie w Paryżu, a w położonym od stolicy o 71 km na północny wschód Compiegne. Stąd kolarze będą mieć do przejechania w niedzielę 257 km, wyścig będzie transmitowany przez Eurosport. Na pierwszy z 28 odcinków bruku wjadą w niedzielę w Troisvilles (97,5 km), zaś po raz ostatni odczują charakterystyczne wstrząsy w Roubaix, tuż przed wjazdem na betonowy tor. Kto pierwszy minie linię mety, otrzyma w nagrodę oczywiście... kostkę brukową. Z Carrefour de l'Arbre - Artur Filipiuk