Wisła przegrała w Jagiellonią 2-3 i z dorobkiem siedmiu punktów zajmuje dziewiąte miejsce w tabeli. Stolarczyk przyznał, że po ostatnim występie jego drużyny pozostał spory niedosyt, gdyż według niego spotkanie to mogło potoczyć się inaczej. - Jagiellonia była bezwzględna i wykorzystała sytuacje, które stworzyła. Straciliśmy dwa gole i musieliśmy odrabiać straty. Mimo wszystko widziałem w tym spotkaniu dużo pozytywnych elementów. W tym tygodniu pracowaliśmy nad rzeczami, które nie do końca nam wychodziły. Mam na myśli kreowanie sytuacji i asekurację ataku - wyjawił. Zagłębie w tym sezonie spisuje się jeszcze gorzej od Wisły - pięć wywalczonych punktów daje ekipie z Dolnego Śląska dopiero dwunastą lokatę. W poprzedniej kolejce lubinianie przegrali na swoim stadionie 0-3 z Piastem Gliwice. Stolarczyk, mimo tego wysoko ceni ten zespół, który jego zdaniem jest mądrze budowany. - Nie do końca dobrze weszli w ten sezon. Mają jednak swoje argumenty, ale po zmianach kadrowych potrzebują czasu, aby je pokazać. Drużyna ta opiera się na Filipie Starzyńskim, który jest wartościowym graczem w ofensywie - analizował. Wisła zdecydowanie lepiej radzi sobie na swoim stadionie. W tym roku na wyjazdach wygrała tylko dwa razy, a w obecnym sezonie w trzech meczach poza Krakowem wywalczyła tylko jeden punkt. - Wsparcie od kibiców ma ogromny wpływ na grę moich piłkarzy. Oczywiście moją rolą jest wprowadzanie ich na taki poziom motywacji również poza naszym stadionem. W tym sezonie to jeszcze nie funkcjonuje tak, jak powinno - wyjaśnił Stolarczyk. W meczu z Jagiellonią swoją pierwszą bramkę w Ekstraklasie zdobył Aleksander Buksa. Gdy tego dokonał miał 16 lat i 220 dni. Tym samym stał się najmłodszym wiślakiem, który pokonał bramkarza rywali w meczu na najwyższym poziomie rozgrywkowym w historii klubu. Poprzedni rekord należał do Mieczysława Gracza (17 lat i 76 dni), a ustanowiony został 18 października 1936 roku w spotkaniu z Dębem Katowice. Buksa został też drugim najmłodszym strzelcem gola w całej Ekstraklasie. W tym względzie pierwszeństwo wciąż należy do Włodzimierza Lubańskiego, który trafił do siatki, gdy miał 16 lat i 52 dni. Napastnik Wisły uznawany jest za duży talent i dostaje od Stolarczyka coraz więcej szans. - Takie sytuacje, jak pierwszy gol dodają zawodnikom dodatkowej energii. Olek jest jednak bardzo inteligentny, dobrze prowadzony przez rodziców i świadomy zagrożeń, jakie pojawiają się w jego wieku. Mocno stąpa po ziemi i wie, czego chce. Drogi jego rozwoju mogą potoczyć się różnie. Przeglądając najmłodszych strzelców z przeszłości, widać, że nie wszyscy doszli do najwyższego poziomu. Czasami pojawiają się sprawy, na które nie mamy wpływu, jak kontuzje czy przypadki losowe. Moją rolą jest w tym momencie szlifować ten diamencik - przyznał Stolarczyk. W minionym tygodniu Wisła pozyskała z Pogoni Szczecin 20-letniego Damiana Pawłowskiego. Ten defensywny pomocnik ma rywalizować o miejsce w składzie z Vullnetem Bashą. Trudno się jednak spodziewać, jego debiutu w najbliższym spotkaniu, mimo że Albańczyk wciąż leczy kontuzję i nie będzie gotowy do gry. Przed zamykającym się 2 września oknem transferowym pion sportowy krakowskiego klubu planuje wypożyczyć kilku piłkarzy, którzy nie mają zbyt wielu szans na grę w ekstraklasie. Napastnik Artur Balicki ma przenieść się do Pogoni Siedlce. Obrońca Daniel Morys i pomocnik Patryk Plewka do Stali Rzeszów, a stoper Piotr Świątko do Miedzi Legnica. Rozwiązany ma też być, obowiązujący do końca tego sezonu, kontrakt z ukraińskim napastnikiem Denysem Bałaniukiem. - Denys chciałby grać, a ja nie jestem w stanie zagwarantować mu miejsca w składzie i wspólnie ustaliliśmy, że najlepszym rozwiązaniem będzie, gdy znajdzie nowego pracodawcę. Życzę mu wszystkiego najlepszego. Takie sytuacje się zdarzają. Rozstania są trudne i tego typu rozmowy również, ale zachowaliśmy zdrowy rozsądek. Denys nie jest jeszcze na krzywej opadającej, może sporo lat pograć w piłkę. Dla niego najważniejsze są teraz regularne występy, a nie siedzenie na ławce - uzasadnił Stolarczyk. Sobotni mecz Wisły z Zagłębiem rozpocznie się o godzinie 20. W poprzednim sezonie jesienią "Biała Gwiazda" pokonała lubinian na swoim stadionie 3-2, a wiosną na wyjeździe przegrała 1-3. Grzegorz Wojtowicz