- Obie drużyny preferują ofensywny styl i chcą grać atrakcyjnie - zapowiadał przed meczem Radosław Sobolewski. Trener Wisły miał rację, ale tylko połowicznie, bo to jego piłkarze rzucili się na rywala, za to Stal jakby kompletnie wystraszyła się 13-krotnych mistrzów Polski. Już po dwóch kwadransach Wisła mogła prowadzić trzema bramkami, ale Luis Fernandez przegrał sytuację sam na sam z Krzysztofem Bąkowskim, Alex Mula też trafił w bramkarza, Angel Rodado w słupek, a Fernandez z rzutu wolnego w poprzeczkę. Napisać, że gol dla Wisły wisiał w powietrzu, to nic nie napisać. W końcu w 30. minucie Piotr Głowacki sfaulował w polu karnym Fernandeza i za moment Hiszpan z 11 metrów zmylił bramkarza i było 1:0. Pięć minut później krakowianie świętowali po raz drugi. Miki Villar świetnie dograł do Divida Junki, a ten jeszcze lepiej uderzył z pierwszej piłki i było 2:0. A jeśli rzeszowianie mieli jeszcze jakiekolwiek nadzieje na odwrócenie losów meczu, to jeszcze przed przerwą zostały im one odebrane. W doliczonym czasie pierwszej połowy krakowianie wyprowadzili kontrę, Fernandez zagrał w pole karne do Rodado, a ten z pierwszej piłki podwyższył na 3:0. Nokaut. Na dobrą sprawę Stal pierwszą dogodną okazję miała dopiero w 58. minucie. Goście oddali nawet serię strzałów, ale wszystkie zostały zblokowane lub nie trafiły w bramkę. Z kolei Wisła miała kilka szans, ale wszystkie zmarnowała. - Czasem tak jest, gdy do sytuacji dochodzi się za łatwo - przyznał Maciej Żurawski, były napastnik Wisły, który komentował spotkanie w Polsacie Sport. W 67. minucie w polu karnym został powalony Patryk Małecki, były gracz Wisły i tym razem rzut karny miała Stal. Wyglądało na to, że Małecki ma ochotę uderzać, ale do piłki podszedł Bartłomiej Poczobut i było 3:1. Kwadrans przed końcem nadzieje gości jednak prysły, bo drugą żółtą kartkę za faul otrzymał Krzysztof Danielewicz, a odrobienie dwóch bramek w pełnym zestawieniu byłoby już bardzo trudne, a co dopiero w 10. Dzięki wygranej Wisła wskoczyła z czwartego miejsca na drugie, które daje awans, ale najwięksi rywale krakowian w tej kolejce jeszcze nie grali. PJ