- Spróbuję poprawić własne rekordy, jeśli chodzi o najlepsze miejsca w Pucharach Świata i mistrzostwach globu - odpowiednio 14. i 19. Z pewnością byłaby to mała niespodzianka - powiedział 28-letni Kurowski. Oprócz niego, w sobotę i niedzielę na austriackim torze rywalizować będzie jeszcze sześcioro podopiecznych trenera Marka Skowrońskiego: w jedynkach Ewa Kuls i Natalia Wojtuściszyn oraz w dwójkach Patryk Poręba/Karol Mikrut i Artur Gędzius/Jakub Kowalewski. - Niestety, okres przygotowania ogólnego w moim przypadku nie był zbyt udany. Aby odpocząć po igrzyskach, późno rozpoczęliśmy treningi, a potem jeszcze przytrafiła się choroba i straciłem aż miesiąc. Kłopoty zaburzyły szlifowanie form - dodał zawodnik, który na olimpiadzie w Soczi - podobnie jak cztery lata wcześniej w Vancouver - zajął 23. miejsce. Z kolei w rywalizacji sztafet Kurowski, Wojtuściszyn, Poręba i Mikrut uplasowali się na ósmej pozycji. Przed sezonem 2014/15 biało-czerwoni trenowali m.in. na kilku niemieckich torach, w norweskim Lillehammer i łotewskiej Siguldzie, gdzie w połowie lutego odbędą się mistrzostwa świata. - Próbowałem nadgonić stracony czas, ale nie wszystko się udało. Nie zamierzam płakać, że muszę przygotowywać się sam, lecz takie mamy realia treningu. Podsumowując - pod względem atletycznym nie zrealizowałem planu przygotowań. Z kolei okres zajęć na torze przebiegał pomyślnie. Nie było ostatnio żadnych większych urazów - dodał Kurowski. Doświadczony saneczkarz mocno nastawia się na MŚ 2015 w Siguldzie. Polacy bardzo dobrze się czują na tym obiekcie, tam rozgrywane są też mistrzostwa... kraju, ze względu na brak toru w Polsce. - Mam nadzieję, że w najbliższych tygodniach poprawię swoje słaby punkty i osiągnę dobry wynik w czempionacie globu - stwierdził Kurowski, którego w tym sezonie czeka także powrót do Soczi - na mistrzostwa Europy (28 lutego - 1 marca).