Tak Świątek zdeklasowała Paolini w 68 minut. Triumf Igi przyniósł radość milionom Polaków
Jeszcze w nocy z soboty na niedzielę ekscytowaliśmy się pojedynkiem Polek z Czeszkami w rywalizacji o najlepszą "4" BJK Cup Finals 2024. Dzisiaj nasze reprezentantki powalczą o finał imprezy rozgrywanej w Maladze. Tuż po godz. 17:00 zmierzą się z Włoszkami, a to oznacza, że w drugim meczu powinniśmy obejrzeć starcie Iga Świątek - Jasmine Paolini. Obie zagrały ze sobą w finale tegorocznego Roland Garros. Wówczas raszynianka dała popis i triumfowała w zaledwie 68 minut. Mamy nadzieję na jej powtórne zwycięstwo.
Tegoroczna edycja Billie Jean King Cup Finals obfituje w ogromne emocje z udziałem reprezentantek Polski. Najpierw heroiczna walka z Hiszpankami, a później thriller z Czeszkami. Decydujący punkt w starciu z tenisistkami naszych południowych sąsiadów zapewnił nam debel, gdzie zobaczyliśmy duet Iga Świątek/Katarzyna Kawa. Polki zupełnie przyćmiły na korcie liderkę rankingu WTA w grze podwójnej - Katerinę Siniakovą. I dzięki temu będziemy mogli dalej ekscytować się rywalizacją z udziałem naszych reprezentantek.
Już dzisiaj o godz. 17:00 czeka nas pojedynek z Włoszkami. Każda z kadr ma swoją perełkę w światowej czołówce kobiecego tenisa. Po jednej stronie znajduje się Iga Świątek, a po drugiej - rewelacja tego sezonu - Jasmine Paolini. Z naszej perspektywy 28-latka to wyjątkowa postać, bowiem zawodniczka z Italii nie kryje się ze swoimi polskimi korzeniami. Gdy spotykają się z Igą, często wymieniają ze sobą zdania w naszym języku. Tym razem staną jednak po przeciwnych stronach siatki. Wszystko wskazuje na to, że zmierzą się ze sobą w drugim pojedynku podczas batalii o finał BJK Cup Finals 2024.
Świątek - Paolini, czyli starcie tenisistek z czołówki WTA. Polka wie, jak ogrywać Włoszkę
Iga i Jasmine zagrały ze sobą dotychczas trzykrotnie w oficjalnych meczach singlowych. Za każdym razem zwycięsko z kortu schodziła raszynianka. Każda wygrana Świątek była wywalczona w niezwykle efektownym stylu. Nam jednak najbardziej zapadła w pamięć ta z czerwca tego roku, gdy obie spotkały się w finale Roland Garros. Obecność Igi w decydującym pojedynku o trofeum w Paryżu nikogo nie dziwiła, ale udział Paolini - już tak. Włoszka potwierdziła w ten sposób, że jej triumf w turnieju WTA 1000 w Dubaju pod koniec lutego nie był dziełem przypadku i zanotowała ogromny progres, który poprowadził ją do czołówki kobiecego tenisa.
Świątek przystępowała do finałowej rywalizacji jako wyraźna faworytka. Wszystko dlatego, że wygrała dwie poprzednie edycje, a w sumie miała na koncie aż trzy trofea wywalczone w stolicy Francji. To był dla niej kolejny występ w decydującym starciu o trofeum na kortach im. Rolanda Garrosa. Dla Jasmine stanowiło to nowość. Pierwszy raz znalazła się w finale imprezy wielkoszlemowej, a to zawsze wiąże się z ogromnymi przeżyciami dla debiutantki. I chociaż Iga jest o pięć lat młodsza od Paolini, to jej zdecydowanie większe doświadczenie w takich potyczkach odegrało ogromną rolę w tamtym meczu.
Początek spotkania nie wskazywał na totalną dominację Świątek. Chociaż Polka miała break pointa na 2:0, to pierwsze przełamanie powędrowało do Włoszki. Od tego momentu obserwowaliśmy już jednak teatr jednej aktorki. Raszynianka wygrała 10 gemów z rzędu i zapachniało tzw. bajglem w drugim secie. W ostatniej chwili Paolini uniknęła tego zdarzenia, ale przy serwisie Igi spotkanie dobiegło już końca. Po zaledwie 68 minutach gry Iga mogła się cieszyć z wygranej 6:2, 6:1 i czwartego tytułu Roland Garros, a trzeciego z rzędu. Znów wprawiła w euforię miliony Polaków śledzących jej pojedynek o trofeum.
Tym razem rywalizacja powinna być bardziej wyrównana. Zanim jednak dojdzie do starcia Świątek - Paolini, na korcie w Maladze zobaczymy inne tenisistki z obu krajów. Zobaczymy na kogo tym razem postawi kapitan Dawid Celt. W pierwszym singlu z Hiszpankami zobaczyliśmy Magdę Linette, a z Czeszkami - Magdalenę Fręch. U Włoszek wystąpiła ostatnio Elisabetta Cocciaretto, ale Tathiana Garbin może jeszcze skorzystać z Lucii Bronzetti, Martiny Trevisan oraz Sary Errani.
W przypadku remisu 1-1 po dwóch spotkaniach, o zwycięstwie zadecyduje gra podwójna. Tutaj reprezentantki Italii mają ogromny atut w postaci duetu Sara Errani/Jasmine Paolini. To mistrzynie olimpijskie z Paryża i finalistki Roland Garros 2024 z tej kategorii. Nasza drużyna pokazała jednak w potyczce z Czeszkami, że nie boi się deblowego starcia nawet przeciwko najlepszej deblistce świata. Która ekipa jako pierwsza zamelduje się w finale BJK Cup Finals 2024? O tym przekonamy się już wkrótce. Relacja z tej rywalizacji w Interia Sport, będzie dostępna TUTAJ.