- Jestem szczęśliwy z wygranej - przyznał Ekroth kilka dni przed turniejem kwalifikacyjnym do igrzysk w Vancouver. - Podczas zgrupowania w Krynicy bardzo dużo uwagi poświęciliśmy dyscyplinie taktycznej. W dzisiejszym spotkaniu zawodnicy dobrze realizowali zadania, jednak nie ustrzegli się kilku błędów. Czasami graliśmy zbyt ryzykownie, narażając się na kontry. Mimo wszystko po pierwszym meczu jestem zadowolony. - Przed turniejem poważnie osłabiona została linia defensywna. Czy powołani zawodnicy spełnią oczekiwania? - Oczywiście. Na pewno nie zawiodą. Cały czas pokazują się z dobrej strony. Walczą, starają się. W dzisiejszym meczu nie popełniali poważniejszych błędów. Chcę mieć jak najmocniejszy skład. Na chwilę obecną ci zawodnicy są najlepsi. - Jakie ma Pan oczekiwania przed nadchodzącym turniejem kwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich w Vancouver 2010? - Cel jest tylko jeden - zwycięstwo i awans do następnej rundy w Norwegii. - Czy na następne turnieje zostaną powołani nowi zawodnicy? - Na dzień dzisiejszy wierzę w tych graczy, których powołałem. Jednak w polskiej lidze dostrzegam wielu zawodników godnych gry w kadrze narodowej. Część z nich znajduje się już na liście rezerwowej. W przypadku jakichkolwiek kontuzji będą gotowi wesprzeć drużynę. - Jak ocenia Pan poziom polskiej ligi? Daleko nam do Szwedów... - Trudno porównywać obie ligi. Na pewno w Szwecji poziom jest dużo wyższy. W Polsce dostrzegam utalentowanych zawodników, którzy mają szansę na grę w dobrych ligach zagranicznych. Muszą ciężko pracować, a z czasem powinno być coraz lepiej. - Zamierza Pan wpoić drużynie Szwedzką filozofię hokeja? - Przede wszystkim chcę wpoić zawodnikom moją filozofię hokeja. Niekoniecznie musi to być szwedzki styl. Zrobię wszystko, żeby zespół wygrywał. - Czego życzyć Panu na dalszą pracę z reprezentacją Polski? - Przede wszystkim marzy mi się awans do Dywizji A. Do osiągnięcia tego celu będziemy potrzebować wielu wyrzeczeń. Jednak wierzę w ten zespół i mam zamiar osiągać z nim sukcesy. Bartosz Tworzydlak, Sanok