Sir Frank Williams pomimo tego, że nie zrobił wielkiej kariery wyścigowej, uznawany jest za jedną z największych legend Formuły 1. Wszystko za sprawą teamu sygnowanego własnym nazwiskiem. Brytyjska stajnia szczególnie w XX wieku budziła szacunek wśród kibiców z całego globu. Doskonale oddają to liczby - 16 tytułów wśród kierowców i konstruktorów to wynik, który na stałe zapisze się w historii tej dyscypliny sportu. W ekipie z siedzibą w Grove ścigali się ponadto najlepsi z najlepszych, na czele z takimi zawodnikami jak Ayrton Senna, Nelson Piquet czy Alain Prost. Niestety wraz z biegiem czasu team tracił dawną renomę i ze stajni walczącej o tytuły przeobraził się w zespół, dla którego zdobycie kilku punktów uznawane było jako wielki sukces. Oczywiście wszystkiemu winne okazały się <a class="textLink" href="https://top.pl/finanse" title="finanse" target="_blank">finanse</a>. To właśnie pieniądze doprowadziły do sprzedaży teamu w 2020 roku firmie inwestycyjnej Dorilton Capital. Nawet pomimo transakcji i pogarszającego się stanu zdrowia, Sir Frank Williams czasem pojawiał się na wyścigach i bacznie śledził rywalizację najszybszych kierowców świata. Środowisko Formuły 1 w żałobie Po wydaniu oficjalnego komunikatu przez Williams F1 Team, cały świat motorsportu pogrążył się w żałobie. Kondolencje rodzinie złożył chociażby Lewis Hamilton. - Sir Frank Williams był jedną z najmilszych osób, jakie miałem okazję spotkać w tym sporcie. To, co osiągnął jest naprawdę wyjątkowe. Wiem, że do swoich ostatnich dni pozostał wielkim wojownikiem i walczył o zdrowie. Na zawsze pozostanie w mojej pamięci - napisał na Twitterze aktualny mistrz świata. Kilka słów od siebie dodał również Jean Todt, aktualny prezydent FIA (Międzynarodowa Federacja Samochodowa). - To bardzo smutna wiadomość. Odszedł jeden z twórców Formuły 1. Pionier, wyjątkowa postać i przede wszystkim wzorowy człowiek. W imieniu FIA nasze myśli są z całą jego rodziną, przyjaciółmi i zespołem. Spoczywaj w pokoju, mój Przyjacielu - oznajmił 75-latek. Z byłym szefem pożegnał się obecny duet Williamsa - George Russell oraz Nicholas Latifi. Poza nimi legendę F1 wspomina też prawie cała stawka tegorocznych mistrzostw świata i kilku zawodników, którzy odwiesili już kask na kołek. Ponadto tuż przed godziną 20:00 na Twitterze Williams Racing opublikowano wzruszający materiał wideo. Aktywne działania prowadzi także sama Formuła 1. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że najbliższa runda w Arabii Saudyjskiej zyska wyjątkową oprawę, upamiętniającą legendę. <a href="https://www.polsatnews.pl/">Sprawdź najnowsze informacje na Polsatnews.pl!</a>