Pojedynek rozpoczął się bez fajerwerków, ale w drugiej odsłonie Portorykańczyk ruszył do ataku i nadział się na kontrę Kielczewskiego, co ostudziło jego zamiary. W trzeciej odsłonie Soto był już wyraźnie zraniony, ale utrzymał się jeszcze na nogach. Przetrwał też czwarte starcie, ale w piątym znów był zamroczony, a w końcówce Kielczewski znokautował go lewym sierpowym. Pokonując rywala sprawił sobie najlepszy prezent, o jakim mógł myśleć w dniu 24. urodzin.